Zew bezkresu
Francja najpierw zapomniała, a potem wyrzekła się resztek pamięci o swoim Imperium, które – jak każde dobrze zbudowane imperium – było urzeczywistnionym snem o uniwersalizmie, o braterstwie ludów. Sen nie jest tu metaforą: narody i imperia rodzą się, gdy „porywy wyobraźni” książąt spotykają się z potrzebami życia ludów. Czy warto je pamiętać?