Pątnicy 365. Łowickiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę mogą odetchnąć z ulgą.
Tegoroczne warszawskie pielgrzymki na Jasną Górę nie wyruszą na szlak w dotychczasowej formie.
- To decyzja konieczna i jedyna możliwa - przekonuje o. Piotr Ciuba OP, przeor klasztoru dominikanów w Krakowie.
Łowicka Piesza Pielgrzymka zakończyła swoją wędrówkę u stóp Pani Jasnogórskiej. Delegację pieszych pielgrzymów oraz wiernych, którzy dołączyli do nich autokarami, powitał w sanktuarium o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry.
Po wielu zawirowaniach na trasie ostatecznie przed tron Matki Bożej dotrze grupa 20 pątników, którzy idą "piątkami", rotacyjnie się zmieniając.
Drugiego dnia po kilkunastu kilometrach "jaskółka" na Jasną Górę została rozwiązana przez przewodnika pielgrzymki ks. Wiesława Frelka. Pielgrzymi wracają autokarem do Łowicza.
Pątnicy łowickiej "jaskółki" wyruszyli z powrotem na trasę. Dziś w drogę wyszło 37 osób, idąc pojedynczo lub w 2-, 3-osobowych grupach - najczęściej w rodzinnym gronie. Wszyscy idą w maskach i z zachowaniem odległości. Na trasie wciąż jest policja.
Po południu pierwszego dnia wędrówki na Jasną Górę Łowicka Piesza Pielgrzymka została zatrzymana przez funkcjonariuszy policji. Pątnicy zostali wylegitymowani na szlaku między Słupią a Lipcami Reymontowskimi i w Jeżowie.
Uczestnicy 365. ŁPP na Jasną Górę zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Policji Miejskiej w Skierniewicach. Zatrzymanie odbyło się na podstawie złamania zakazu zgromadzeń powyżej 50 osób. Jednak pielgrzymi nie poddają się.
Dziś rano (25 maja) na szlak wyruszyła 365. Łowicka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Zwana przez ojców paulinów "jaskółką" w tym roku nie tylko otwiera sezon pieszych pielgrzymek do Pani Jasnogórskiej, ale też zwiastuje nadzieję na lepsze dni i daje przykład wytrwałości i ufności w Bożą opiekę.