Płk Edmund Klich nie zgadza się z ustaleniami tej komisji, że piloci Tu-154M chcieli za wszelką cenę lądować na smoleńskim lotnisku i próbowali poderwać maszynę dopiero po zobaczeniu ziemi.
Przedstawiciel Polski przy MAK Edmund Klich uważa, że Rosjanie ukryli fakty związane z działaniem kontrolerów lotów. Jego zdaniem "przesadą" było odtworzenie nagrań rozmów pomiędzy załogą Tu-154M a wieżą podczas konferencji poświęconej raportowi MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej.
Przedstawiciel Polski przy MAK Edmund Klich przyjechał we wtorek do siedziby MAK w Moskwie, gdzie otrzyma projekt jego raportu końcowego dotyczącego katastrofy polskiego Tu-154M. Według źródła zbliżonego do MAK, przekazanie raportu nastąpi w środę.
Były polski akredytowany przez rosyjskim badaniu katastrofy smoleńskiej Edmunda Klich stwierdził, że Rosjanie podsłuchiwali jego samego i współpracujących z nim polskich specjalistów.
Od początku lot był cywilny, ale ostatnia faza lotu miała charakter wojskowy, bo lądowano na wojskowym lotnisku, na wieży w Smoleńsku też byli wojskowi – mówi Edmund Klich w rozmowie z PAP.
Prokuratura przy wyjaśnianiu spraw katastrof lotniczych zazwyczaj stawia zarzuty personelowi najniższego szczebla - powiedział w poniedziałek PAP Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych płk Edmund Klich.
Edmund Klich będzie nadal przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL). O jego nominacji na kolejną kadencję poinformowało w piątek Ministerstwo Infrastruktury.
Minister obrony Bogdan Klich zapowiedział w czwartek, że pozwie do sądu Edmunda Klicha za jego słowa o naciskach wywieranych w trakcie badania katastrofy smoleńskiej. "Nie chciałem wywołać awantury" - odpowiada E. Klich, ale ze swych słów się nie wycofuje.
Tupolew nie miał żadnych szans na bezpieczne lądowanie w Smoleńsku. Mgła była tak gęsta, że piloci nie mogli zobaczyć ziemi - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Edmund Klich, przedstawiciel Polski akredytowany przy działającej w Rosji komisji MAK badającej katastrofę prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem .
Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Edmund Klich nie wyklucza, że piloci prezydenckiego samolotu Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, mogli działać pod presją.