Pokażcie się, szczęśliwe miłością rodziny, niech świat uwierzy, że nie jesteście z muzeum, a z wartko toczącego się życia. I że to wy jesteście normalni.
Dla Pana wszystko winno być doskonałe, nie improwizowane. Ewangelizacja także. Inaczej stanie się tylko modnym hasłem.
W nocy ze środy na czwartek nasza Białka oszalała (w ciągu dwóch godzin poziom z 64 cm wzrósł do 231 cm.).
Powinna być wszędzie, także w Polsce, nad Wisłą, Odrą i moją za oknem Białką.
Równość wobec Świętego i równość Jego daru. W spowiedzi każdy otrzymuje denara – nieskończony dar przebaczenia.
Czytania niedzieli Dobrego Pasterza zestawione z dość częstymi wycieczkami mediów na temat księży kazały mi się zastanowić nad pytaniem, jak to jest naprawdę.
Taki jest sens każdego święta: pytania z ukrycia wydobywać i odpowiedzi na nie szukać. Właśnie: szukać, nie odpowiadać.
Gdy wydawało się, że po Janie Pawle II nic już nas nie zaskoczy, zaskoczył nas Franciszek.
Pytam o los symbolu, który już nic (albo niewiele) znaczy. Albo który przestał być zrozumiały. I wtedy najpiękniejsza pisanka może w razie potrzeby skończyć jako jajo na twardo, i to bez żadnej górnolotnej symboliki.
Obyśmy nie tylko zdążyli przed eutanazją, ale zawsze byli człowiekowi człowiekiem. I aby życie, także ukrzyżowane chorobą, wciąż było życiem. Otwartym ku zmartwychwstaniu.