Jak my, jako społeczeństwo i jako państwo jesteśmy przygotowani na dramatyczny i skokowy wzrost zapotrzebowania na opiekę nad seniorami? A jako Kościół?
Szkoda, że nie zakosztowałem tego radosnego, choć wiem, że trudnego patriotyzmu dawniejszych czasów. Szkoda, że tysiące młodych Polaków nie zna słowa "patriotyzm".
Trudno brać serio rozmaite wpisy tzw. internautów pod zamieszczanymi na portalach tekstach. Tym razem poczułem się wywołany do tablicy. „Wujku!” – pisze jakaś niewiasta. Cóż, tym pseudonimem także mnie nazywała młodzież.
Tydzień temu mimochodem wspomniałem o reklamie. Rozwinięcie tematu podsunął mi niespełna czteroletni Piotruś.
Pytasz, dlaczego nie wspominam o Bożym przykazaniu? Nie, nie zapomniałem o nim. Staram się tylko dociec, dlaczego tak wielki procent katolików przestaje się liczyć z przykazaniem nakazującym świętowanie.
Do dramatycznego finału daleko, to prawda. Ale problem gdzieś tam za zakrętem jest.
Przed laty pisałem komentarz do tematu „kadencyjność proboszczów”. Na szczęście – jestem co do tego mocno przekonany – sprawa nie wyszła poza stadium pomysłów.
Szkolnemu emerytowi wypada dostrzec koniec roku szkolnego, czy – jak mówią dzieci: koniec szkoły.
Tą wodą z nieba. Deszcz, mżawka, ulewa, grad, śnieżyca...
Jubileusz to rocznica pięćdziesiąta. Siedem tygodni lat, czyli 7 x 7. I ten następny rok – to właśnie rok jubileuszowy.