Łatwo dziś stanąć w oskarżającym tłumie. Trudniej przyznać: myliłem się.
Celowo nie pytam o Kościół „prawdziwy” czy „autentyczny” Bo Kościół jest albo go nie ma. Kropka.
I wcale nie miałem prywatnego objawienia ani nie odszedłem od zmysłów :-)
Trudno zrozumieć taniec słońca i planet na niebie, gdy przyjmuje się założenie, że wszystko kręci się wokół Ziemi.
Igrzyska trwają. Mam na myśli to, co dzieje się w polityce. Czy przyjdzie też czas na „opiłowanie” wierzących ze szkolnych lekcji religii?
Człowiek musi tylko umrzeć – mawiają. To prawda. Otoczenie może mnie zniszczyć, ale wolności nie odbierze.
Mnóstwo wokół synodu o synodalności nieporozumień. Warto to sobie poustawiać.
Kościół, dostosowując się do tego świata, nie może zapominać, że ma być dlań solą i światłem.
Jutro narodowe święto. Jakoś jednak to świętowanie…
Taką mamy kulturę? Jej nie zmienimy. Sposób myślenia – możemy.