Nadal bardzo trudna sytuacja jest w zalanej prawie całkowicie gminie Wilków w woj. lubelskim, w okolicach Świniar w woj. mazowieckim i w Sandomierzu - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej szef MSWiA Jerzy Miller.
Jak zaznaczył, sytuacja na Wiśle jest znacznie poważniejsza niż się tego spodziewano. Wyjaśnił, że jest to spowodowane faktem, iż fala powodziowa na tej rzece jest bardzo długa i przechodzi przez dany rejon nawet sześć dni, a poziom wody opada zbyt wolno. Minister podkreślił, że z tego powodu nie można załatać nadal wyrwy w wale w Sandomierzu - poziom rzeki jest zbyt wysoki.
Miller poinformował, że w okolicach Dobrzykowa trwają działania polegające na przerwaniu wału, tak by woda, która wydostała się przez wyrwę w Świniarach, ponownie wróciła do koryta Wisły.
Pogorszyła się sytuacja na Warcie. Tamtejszy zbiornik retencyjny Jeziorsko - jak powiedział minister - jest całkowicie wypełniony, w związku z tym wpływa do niego tyle samo wody i ile z niego wypływa. Natomiast na Odrze, na całej długości górnej rzeki, poziom wody się obniża. Minister zaznaczył, że fala na Odrze jest krótsza niż na Wiśle.
Miller dodał, że prognozy meteorologiczne dla całego kraju są optymistyczne, w żadnym województwie nie są spodziewane ulewne opady.
Poinformował, że sprzęt używany do usuwania wody jest stopniowo przenoszony: wysokowydajne pompy kończą pracę w woj. śląskim i małopolskim. "Wszystkie pompy, które już spełniły swoją rolę w tych województwach przesuwane są w dół rzek, w kierunku woj. opolskiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego i lubelskiego. Zasada jest prosta, gdy poziom wody w Wiśle lub Odrze spada poniżej poziomu wody na zalanych terenach, po pierwsze przekopuje się wały, aby nadmiar wody spłynął do koryta rzeki, a później, podbudowując wał, na wszelki wypadek, gdyby pogoda miała się pogorszyć, resztę wody wypompowują bardzo wydajne pompy. Pozostałe pompy, mniej wydajne, służą do osuszania budynków. Na koniec korzystamy z osuszaczy, które potrafią w ciągu kilku godzin osuszyć nawet stumetrowy budynek" - mówił minister.
Zaapelował, aby poszkodowani w powodzi jak najszybciej, we współpracy z samorządami, przygotowywali wnioski o pomoc finansową. Pieniądze są kierowane do wnioskodawców w trybie jak najbardziej uproszczonym, bardzo szybko. Jak podkreślił, resort finansów zagwarantował wystarczającą płynność finansową, aby nie było żadnych "zatorów w wypłatach".
Szef MSWiA ponownie zaapelował w poniedziałek, by mieszkańcy terenów zagrożonych zalaniem nie zwlekali z ewakuacją. Zapewnił, że policja chroni pozostawione mienie i dotąd nie odnotowano żadnych przypadków szabrownictwa.
"Wał w gminie Wilków został przerwany w miejscu, gdzie się tego nie spodziewaliśmy. Nawet fachowcy nie są w sposób precyzyjnie określić słabych punktów. Lepiej więc się ewakuować a nie czekać, że wszystko będzie dobrze" - mówił minister.
Zaznaczył, że jeśli strażacy i policjanci pojawią się z informacją o konieczności ewakuacji oznacza to, że sytuacja jest bardzo poważna. Zapewnił równocześnie, że policjanci przez całą dobę patrolują i zabezpieczają tereny zalane, tak by nie dochodziło do kradzieży i włamań do opuszczonych domów.
"Dotychczas nie odnotowano ani jednego takiego przypadku" - powiedział minister, dodając, że według niego to się nie zmieni. Dodał, że funkcjonariusze w nocy patrolują zalane tereny m.in. przy pomocy śmigłowców z kamerami termowizyjnymi. "Potrafimy zadbać o mienie tych, którzy się ewakuowali, zapewnił Miller.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.