Mordy na chrześcijanach, jakie miały miejsce w indyjskim stanie Orisa, z punktu widzenia prawa międzynarodowego można uznać za zbrodnie przeciwko ludzkości.
Informuje o tym najnowszy raport opracowany przez Krajowy Trybunał Ludowy w Kandhamal. Dokument nosi tytuł „W oczekiwaniu na sprawiedliwość” i został opracowany przez piętnastu ekspertów m.in. na podstawie zeznań chrześcijan, którym udało się przetrwać prześladowania.
Raport mówi o „przemocy wymierzonej wyraźnie w adiwasów i dalitów ze wspólnot chrześcijańskich” oraz o „chrześcijanach, którzy zginęli tylko dlatego, że odmówili przejścia na hinduizm”. Takie zachowanie, jak czytamy w dokumencie, łamie gwarantowane każdemu przez konstytucję Indii prawo do życia, wolności i równości wszystkich obywateli, niezależnie od wyznawanej przez nich religii. Autorzy raportu podkreślają, że w Orisie religia została wykorzystana do walki politycznej. Wskazują zarazem, że trzeba pamiętać o ofiarach śmiertelnych, ale jednocześnie o tych, którzy po dziś dzień noszą w sobie traumę tych wydarzeń. Są to dzieci, które widziały jak mordowano ich najbliższych czy palono ich domy, kobiety, które padły ofiarą gwałtów oraz tysiące ludzi, którym po dziś dzień nie było dane wrócić na rodzinną ziemię.
Tytuł raportu „W oczekiwaniu na sprawiedliwość” jest w pewnej mierze symboliczny. Mimo upływu ponad trzech lat od pogromu ofiary wciąż czekają na ukaranie oprawców i na zadośćuczynienie za poniesiony szkody. „Niestety lokalne i stanowe władze nadal robią wszystko, by sprawiedliwości nie stało się zadość” – piszą autorzy raportu. Wskazują jednocześnie, że także w czasie fali pogromów straty ludzkie i materialne byłyby znacznie mniejsze gdyby policja i urzędnicy nie popierali oprawców.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
List do uczestników uroczystości w Gietrzwałdzie przysłał prezydent RP Karol Nawrocki.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.