Trwa spór między Komisją Europejską i krajami UE o przyszłoroczne pensje eurokratów. Rada UE złożyła w poniedziałek skargę przeciwko KE do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zaskarżając stosowany dotychczas sposób automatycznej indeksacji poborów.
"Państwa członkowskie nie stwierdzają, że stosowana dotychczas metoda jest niezgodna z prawem, ale uważają, że nie wypada jej stosować w czasach kryzysu" - powiedział w czwartek rzecznik Komisji Europejskiej Olivier Bailly.
Poinformował, że kraje UE zaskarżyły Komisję w poniedziałek. Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu, w 2009 r., kiedy to państwa UE nie zgodziły się na proponowane przez KE automatyczne podniesienie pensji i odmówiły wdrożenia w życie jej zaleceń. Komisja złożyła wtedy skargę do Trybunału przeciwko Radzie za niestosowanie prawa unijnego. "Komisja zdecyduje w styczniu, czy zastosuje to samo rozwiązanie i złoży skargę do Trybunału" - powiedział Bailly.
Chodzi o przyszłoroczną indeksację pensji eurokratów, która przewiduje automatyczny wzrost płac w zależności od wzrostu płac urzędników w niektórych państwach UE. KE wylicza ją na podstawie unijnego rozporządzenia, które nakazuje uwzględniać dane o zarobkach urzędników w ośmiu państwach członkowskich (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Luksemburg), a także brukselski wskaźnik inflacji. Zarobki funkcjonariuszy w pięciu z tych ośmiu państw nominalnie wzrosły, a spadły tylko w trzech: Hiszpanii, Włoszech i Luksemburgu. Ale spadły w takim stopniu, że po obliczeniu średniej zarobki powinny się zmniejszyć o 1,8 proc. Jednak po uwzględnieniu 3,6-proc. inflacji w Belgii KE wyliczyła wzrost o zarobków o 1,7 proc.
Kraje członkowskie UE muszą zatwierdzić taką decyzję do końca roku, ale rządy - wskazując na kryzys - domagają się zamrożenia pensji.
Komisja zdecydowanie odrzuca ten argument. "5 z 8 krajów (których zarobki są brane pod uwagę - PAP) podniosło pensje swoim urzędnikom. Zastanawiamy się więc, czy u nich nie ma kryzysu" - powiedział Bailly. Przypomniał, że sposób liczenia indeksacji "wymyśliły i przyjęły" kraje UE na początku lat 70. i do tej pory nie chciały jej zmienić.
"Pensje urzędników krajowych rosną; zgodnie z zasadami ustalonymi przez kraje UE nasze pensje ewoluują w tym samym rytmie. Przestrzegamy po prostu reguł" - oświadczył Bailly. Według podanych przez KE informacji w porównaniu z 2010 r. pensje urzędników krajowych wzrosły o 3,6 proc. w Belgii, o 1,3 proc. w Niemczech i Wielkiej Brytanii, o 2 proc. w Holandii i Francji.
Zaznaczył, że w ramach oszczędności KE zaproponowała w czerwcu likwidację 5 proc. miejsc pracy (m.in. przez niezastępowanie funkcjonariuszy odchodzących na emerytury) do 2017 r., wydłużenie wieku emerytalnego z 63 do 65 lat, wydłużenie tygodnia pracy z 37,5 do 40 godz. i redukcję niektórych przywilejów finansowych (w tym np. dodatku na podróże do domów), likwidację rozporządzenia o obowiązkowej indeksacji oraz obniżenie o 18 proc. podstawowej pensji nowo zatrudnionych urzędników.
Bailly podkreślił, że te decyzje mają zapewnić oszczędności wysokości 1 mld euro rocznie do 2020 roku.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.