W poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych UE podejmą decyzję, która pozwoli Unii karać większą niż dotychczas liczbę Białorusinów poważnie łamiących prawa człowieka. UE rozszerzy kryteria obejmowania sankcjami.
Jak poinformowały w piątek źródła dyplomatyczne bliskie szefowej unijnej dyplomacji, UE rozszerzy dotychczasowe kryteria decydujące o tym, kto może być objęty sankcjami. "To pozwoli w przyszłości umieszczać na liście wszystkie osoby odpowiedzialne za poważne łamanie praw człowieka lub represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego, demokratycznej opozycji lub wspieranie reżimu Łukaszenki czy czerpanie z niego korzyści" - brzmi dokument na poniedziałkowe posiedzenie ministrów państw UE.
Dotychczas na unijnej czarnej liście mogły znaleźć się - z zakazem wjazdu do UE - osoby odpowiedzialne za represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji w związku z wyborami prezydenckimi w roku 2010. Sankcje polegały też na zamrożeniu aktywów firm. To pozwoliło umieścić na liście już 210 osób oraz zamrozić aktywa trzem firmom związanym z reżimem, a także zakazać eksportu na Białoruś materiałów, które mogłyby być wykorzystywane do represji opozycji czy tłumienia manifestacji.
Ale, jak wyjaśniły PAP źródła dyplomatyczne, na Białorusi dochodzi do nowych przypadków naruszania praw człowieka, których sprawcami mogą być osoby niekoniecznie związane z represjami wyborczymi - zwłaszcza że minął już ponad rok od ostatnich wyborów.
"Po przyjęciu nowej decyzji UE, każda osoba zaangażowana w nowe represje czy tłumienie nowych manifestacji może się czuć zagrożona" - powiedziały źródła.
W poniedziałek nie jest przewidziana decyzja o umieszczeniu konkretnych nowych osób na liście. "Ta może zostać podjęta już w najbliższej przyszłości, po sesji Rady" - zapewniają źródła bliskie służbie dyplomatycznej UE.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.