Misja obserwacyjna Ligi Arabskiej w Syrii została zawieszona ze względu na nasilenie przemocy w tym kraju - potwierdził w sobotę w komunikacie sekretarz generalny tej panarabskiej organizacji.
"Decyzja o zawieszeniu misji obserwatorów została podjęta po serii konsultacji z arabskimi ministrami spraw zagranicznych z powodu nasilenia aktów przemocy, ofiarą których padają cywile" - ogłosił Nabil al-Arabi. Oskarżył syryjski reżim o wybranie "opcji eskalacji" przemocy.
Wcześniej agencja Reutera, powołując się na źródła w organizacji, podawała, że obserwatorzy pozostaną w Syrii, ale czasowo zawieszą wykonywanie obowiązków.
W piątek szef misji obserwacyjnej, sudański generał Mohammed Ahmed Mustafa al-Dabi, podał, że w ciągu dwóch dni w wyniku pacyfikacji antyreżimowych demonstracji zginęło w Syrii ponad 100 osób. Według danych zebranych przez agencję AFP, tylko od wtorku straciły życie 193 osoby, w zdecydowanej większości cywile.
Także w sobotę Narodowa Rada Syryjska, grupująca większość opozycji, zapowiedziała, że jej przedstawiciele w niedzielę będą w Radzie Bezpieczeństwa ONZ apelować o ochronę cywilów przed reżimem prezydenta Baszara el-Asada.
165 obserwatorów Ligi Arabskiej rozlokowano w Syrii od 26 grudnia 2011 roku na mocy porozumienia z Damaszkiem. Tydzień temu ogłoszono, że misja zostaje przedłużona o miesiąc, na co przystał Damaszek.
Na początku tego tygodnia Rada Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) poinformowała, że wycofuje swoich obserwatorów z Syrii, ponieważ misja nie okazała się skuteczna, a obecność obserwatorów nie zapobiegła przemocy. W skład GCC wchodzą: Arabia Saudyjska, która jako pierwsza poinformowała o wycofaniu swoich obserwatorów, Bahrajn, Katar, Kuwejt, Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Celem misji była pomoc w zakończeniu trwającego od 11 miesięcy konfliktu w Syrii. W marcu zeszłego roku rozpoczęły się tam demonstracje przeciwko Asadowi, krwawo tłumione przez siły rządowe. Według ONZ od czasu rozpoczęcia protestów, zainspirowanych arabską wiosną, zginęło ponad 5,4 tys. ludzi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.