Czeski minister szkolnictwa Josef Dobesz częściowo ustąpił protestującym od poniedziałku studentom informując, że resort zrezygnuje z wprowadzenia czesnego za naukę na wyższych uczelniach. Zamiast tego zaproponowano opłaty za przekroczenie limitu czasu studiów.
Dla studentów sprzeciwiających się reformie szkolnictwa wyższego stanowisko ministra to tylko "kosmetyczna poprawka". Studenci w dalszym ciągu protestują przeciwko planom zastąpienia kierownictwa szkół wyższych nowoczesną kadrą zarządzającą, co - ich zdaniem - będzie skutkowało powiązaniem uczelni z biznesem i polityką, i ograniczy swobodę szkół wyższych.
Dlatego też studenci nie zamierzają kończyć swej akcji. Protesty nazwane "Tygodniem niepokoju" zaplanowano na kilka dni. Według organizatorów włączyło się w nie około 300 tys. osób.
"Głównym problemem studentów było przez cały czas czesne. (...) Wyszliśmy naprzeciw ich potrzebom" - oświadczył w poniedziałek późnym wieczorem minister Dobesz. Podkreślił jednak, że zmiany w funkcjonowaniu uczelni są konieczne i nieuniknione.
Uniwersytety skarżą się jednak, że reforma przewiduje niewygodny dla studentów system przyznawania kredytów, ogranicza autonomię szkół wyższych, zmniejsza udział studentów we władzach uczelni i częściowo komercjalizuje system szkolnictwa wyższego. Szkoły mają też żal do ministerstwa o to, że nie włączono ich do prac nad nowymi przepisami.
Przedstawiciele uczelnianych senatów twierdzą również, że po reformie do rad uczelni wejdą prywatni przedsiębiorcy oraz ludzie powiązani z polityką i właśnie oni decydować będą o budżecie, wyborze rektora, czy o majątku szkół. A na to protestujący nie chcą się zgodzić.
Reforma szkolnictwa wyższego, w tym wprowadzenie czesnego za studia, była jednym z głównych punktów programu rządzącego od połowy 2010 roku centroprawicowego gabinetu Petra Neczasa.
W ramach "Tygodnia niepokoju" w najbliższych dniach w Pradze, Brnie, Ołomuńcu, Uściu nad Łabą i Czeskich Budziejowicach odbędą się demonstracje i happeningi. Studenci uniwersytetu w Hradcu Kralove mają w planach strajk okupacyjny.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.