Władze Grodna postanowiły, że od września w tamtejszej szkole polskiej pojawią się klasy rosyjskojęzyczne. Związek Polaków na Białorusi zwrócił się do ministerstwa oświaty z prośbą o odwołanie tej decyzji
Pojawienie się w polskiej szkole klas rosyjskojęzycznych to "pierwszy krok ku likwidacji szkoły" - podkreśliła w niedzielę w rozmowie z PAP prezes nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi, Andżelika Orechwo.
"Boimy się, że scenariusz tutaj, w Grodnie, będzie taki sam jak w Wołkowysku" - dodała Orechwo.
W szkole w Wołkowysku w 2006 roku odmówiono prawa do dalszego nauczania polskim nauczycielkom. Białoruskie władze nie wydały im wymaganej licencji na nauczanie, argumentując, że Białoruś kształci własne kadry w ich specjalnościach.
"Dlatego też dziś (w niedzielę) zebrała się Rada Naczelna ZPB i postanowiła wystosować list do ministra oświaty (Siarhieja Maskiewicza), aby doprowadził do odwołania decyzji władz" - powiedziała szefowa Związku.
Podpisany przez członków Rady list to tylko "pierwszy krok" Związku Polaków w tej sprawie - zapewniła Orechwo. Dalsze działania ZPB będą zależały od reakcji władz białoruskich.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.