Kościół w Boliwii alarmuje w sprawie kolejnych wyzwań społecznych, wobec których staje ten kraj.
W pierwszym rzędzie chodzi o strajki dwóch grup zawodowych: kierowców i służby zdrowia. Boliwijski episkopat zaapelował, by uczestnicy protestów powstrzymali się od przemocy, a władze wezwał do podjęcia dialogu w obliczu groźby niewyobrażalnych skutków takiej akcji. Strajk wpisuje się zresztą w całą serię gwałtownych protestów społecznych, które przetaczają się przez Boliwię. Biskupi wyrażają obawę, że radykalizacja nastrojów społecznych przyczyni znacznych strat gospodarce i uderzy w osoby zupełnie niewinne, np. chorych pozbawionych pomocy medycznej.
Druga sprawa społeczna, w której zabrał głos Kościół w Boliwii, to niszczenie tropikalnych lasów oraz rozwijanie upraw koki. Akcję taką osobiście promuje prezydent Evo Morales, który sam w przeszłości był plantatorem tej rośliny będącej surowcem narkotykowym. Plan uczynienia z Boliwii zagłębia kokainowego od początku jest krytykowany przez Kościół i ściągnął na kraj międzynarodowe kłopoty. Biskupów niepokoi też niszczenie chronionych lasów dla potrzeb inwestycji drogowych. Chodzi zwłaszcza o budowę autostrady przez teren parku narodowego Isiboro, którą oprotestowali miejscowi Indianie. Istnieje obawa, że będzie to dopiero początek kolejnych zniszczeń przyrody wzdłuż strategicznego szlaku transportowego.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.