Wieczorem w Gdyni mogą się rozstrzygnąć losy 78. mistrzostw Polski koszykarzy. Asseco Prokom prowadzi z Treflem Sopot 3-1 i potrzebuje tylko jednej wygranej, by po raz dziewiąty z rzędu sięgnąć po złoty medal.
Adam Hrycaniuk z Asseco, który ma szansę na zdobycie piątego tytułu z rzędu, podkreślił, że nic nie jest jeszcze przesądzone.
"W walce o złoto wszystkie spotkania są ważne, nie ma łatwiejszych i trudniejszych. Tak naprawdę musimy zapomnieć, że złoty medal jest blisko. Trefl może jeszcze wiele ugrać. Jest twardą drużyną. Musimy być skoncentrowani w sobotę tak samo jak w poprzednich meczach" - powiedział PAP Hrycaniuk.
Gdynianie od 2004 roku najpierw pod wodzą Eugeniusza Kijewskiego (jako Prokom Sopot), a następnie Litwina Tomasa Pacesasa etatowo wygrywają rywalizację w ekstraklasie.
W tym sezonie dysponujący niższym budżetem niż w poprzednich latach zespół Asseco nie był uważany za faworyta. Koszykarze z Gdyni przetrwali jednak wszystkie trudne chwile: nieudany sezon w Eurolidze (tylko jedno zwycięstwo w 10 meczach), odejście graczy z NBA, którzy mieli być gwiazdami: Alonzo Gee i Oliviera Lafayette'a, w końcu rezygnację z funkcji szkoleniowca Pacesasa pod koniec lutego. Tego ostatniego zastąpił asystent Andrzej Adamek.
Zwolniony z udziału w pierwszej rundzie Tauron Basket Ligi zespół Asseco Prokom w play off pokazał jak wielkie znaczenie ma w walce o złoto doświadczenie oraz świeżość spowodowana mniejszą liczbą rozegranych meczów. Rywal - Trefl Sopot występuje w finale po raz pierwszy.
"Asseco jest już jedną nogą mistrzem Polski, ale nie oznacza to, że nie podejmiemy w sobotę walki" - zaznaczył koszykarz Trefla Adam Waczyński.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.