W samym tylko maju w Nigerii z rak islamistów w Boko Haram zginęło ponad 35-ciu chrześcijan. Prezydent Nigerii stawia agencję ochrony w stan gotowości i wypowiada wojnę muzułmańskim terrorystom - donosi Open Doors.
Mieszkańcy piętnastu chrześcijańskich wiosek padli ofiarami ataków bojówek plemienia Fulanów, które dopuściły się zabójstw i okaleczeń, pozbawiając ponad tysiąc osób dachów nad głową.
Według relacji mieszkańców napadniętych wiosek, za atakiem Fulanów stoją ekstremistyczne grupy islamskie, które podburzają to pasterskie plemię i dostarczają mu broń. Coraz częściej jednak napastnicy wyposażeni są tylko w maczety i noże.
Prezydent Nigerii Goodluck Jonathan w ostrych słowach napiętnował ataki Fulanów. Zdaniem byłego anglikańskiego prymasa Kościoła Nigerii, Petera Akinoloa, rząd nie powinien prowadzić dialogu z Boko Haram, gdyż jak powiedział, zwracając się do prezydenta: "sekta chce wyeliminować ‘niewiernych’, w tym także Ciebie, Panie Prezydencie. (...) Narazi się Pan na śmieszność, jeśli otworzy się na dialog z tą grupą. Nie można prowadzić dialogu z przestępcami".
Prezydent zadeklarował gotowość podjęcia pełnej wojny z Boko Haram. "Zrobiliśmy wiele i zaangażowaliśmy wiele środków do poszerzenia naszej struktury bezpieczeństwa w celu walki z terroryzmem, i jeśli Bóg pozwoli, pokonamy ich" powiedział.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.