Robert Lewandowski, zdobywca gola dla Polski z Grecją (1:1) na inaugurację Euro, przyznał, że w końcówce meczu brakowało mu wsparcia w ataku i podań. Zwrócił uwagę również na niekorzystny fakt, jakim było zamknięcie dachu na Stadionie Narodowym w Warszawie.
"Sam byłem z przodu, a przeciwko sobie miałem trzech, czterech obrońców. Otrzymywałem mało piłek, ale ciężko o nie, kiedy obok jest kilku rywali. Oczywiście, gdyby tych zagrań było więcej, to i sytuacji stwarzalibyśmy więcej. Powinniśmy więcej utrzymywać się przy piłce w środkowej strefie boiska" - mówił Lewandowski, pytany czy liczył na wsparcie w końcówce spotkania, po czerwonej kartce dla Wojciecha Szczęsnego (od 70. minuty obie drużyny grały w dziesięcioosobowych składach).
Już przy stanie 1:1, ale jeszcze przed zejściem Szczęsnego, selekcjoner Franciszek Smuda szykował zmianę. Na boisko miał wejść drugi z napastników - Paweł Brożek. Zdaniem Lewandowskiego, wcale to nie musiało oznaczać, że mieli grać obok siebie w pierwszej linii.
"Trzeba trenera spytać, jak miałoby wyglądać ustawienie po zmianie. Z tego co wiem, ja miałem zostać na murawie, ale cofnąłbym się do pomocy" - przyznał autor 22 goli w ostatnim sezonie Bundesligi.
Lewandowski miał największe powody do radości w polskim zespole, bowiem strzelił gola w 17. minucie.
"Widziałem, że Maciek Rybus wchodzi na krótki słupek, dlatego ja automatycznie przesunąłem się na długi. Kuba Błaszczykowski zagrał idealną, mocną piłkę na głową, a ja skontrowałem ją do ziemii. Wyszła fajna akcja" - opisywał dwukrotny mistrz Niemiec w barwach Borussii Dortmund.
Były piłkarz m.in. Znicza Pruszków i Lecha Poznań zwrócił uwagę na zamknięty dach na Stadionie Narodowym w Warszawie. "Zamknięcie spowodowało, że nam zabrakło sił w drugiej połowie, z kolei Grekom w pierwszej. Tak to się jakoś rozłożyło".
23-letni zawodnik myślami jest już przy wtorkowym spotkaniu z Rosją, ponownie w stolicy. "Nie ma co już rozpamiętywać inauguracji, trzeba skoncentrować się na drugim meczu. Wiemy czego się spodziewać, wiemy jak poprawić błędy, które popełniliśmy. Mecz meczowi nierówny, więc spodziewam się zupełnie innej gry" - stwierdził Lewandowski.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.