Otrzymawszy przez Facebooka wulgarny list, Robert Biedroń odegrał się na jego nadawcy i jego synu. Opublikował na swoim profilu dane osobowe korespondenta oraz… zdjęcie jego dziecka.
„Jakiś pan (tu pełne imie i nazwisko oraz adres profilu na FB) przeslal mi na facebooku taka oto odkrywcza wiadomosc: "odbyt jest do s… nie do j…. " (wulgaryzmy wykropkowane przez red.). Ciekawe po ilu eksperymentach odkryl te prawidlowosc?
Na jego profilu mozna znalezc 2 zdjecia. Jedno z nich prezentujace dumnie jego synka z ciekawym motywem religijnym w tle. W kontekscie w/w jakze tworczej wiadomosci nie moglem sie oprzec pokusie prezentacji owego zdjecia...” – napisał Robert Biedroń.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.