Krakowski sąd w wydziale odwoławczym uniewinnił b. przeora zakonu kamedułów na Bielanach od zarzutu przywłaszczenia mebli i figurki Jezusa Frasobliwego; ponownie zostaną rozpoznane zarzuty dotyczące przywłaszczenia przez Witolda K. 110 tys. zł.
Informacje przekazała PAP w czwartek Aneta Rębisz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
Oznacza to, że sąd drugiej instancji zmienił w środę nieprawomocny wyrok sądu z listopada ub.r., na mocy którego Witold K. został skazany na karę półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za przywłaszczenie mienia.
Śledztwo toczyło się od 2005 r. Prokuratura początkowo badała okoliczności włamania do biblioteki klasztornej i kradzieży ksiąg, ale w toku śledztwa wyłoniły się inne wątki.
Witold K. przestał pełnić funkcję przeora na początku 2006 r., gdy Stolica Apostolska po kontroli przeprowadzonej w klasztorze mianowała zarządcę komisarycznego. Pod koniec lipca 2006 roku został zatrzymany przez policjantów, zajmujących się kradzieżami dzieł sztuki, w domu znajomej lekarki. Podczas przeszukania policjanci znaleźli tam m.in. meble i rzeźbę Chrystusa Frasobliwego, które zakonnik podarował kobiecie, gdy jeszcze był przeorem klasztoru.
Prokuratura oskarżyła Witolda K. o przywłaszczenie mebli i kradzież zabytkowej rzeźby Chrystusa Frasobliwego i obrazu - o łącznej wartości 10 tys. zł oraz przywłaszczenie na szkodę klasztoru 110 tys. zł. Zarzut paserstwa za przyjęcie przedmiotów usłyszała jego znajoma Małgorzata L.
W lipcu 2008 roku akt oskarżenia trafił do krakowskiego sądu. Oboje oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do winy. Przeor wyjaśniał, że podarował meble i figurkę, by odwdzięczyć się lekarce za opiekę medyczną nad zakonnikami; zaś pożyczone jej pieniądze zostały zwrócone i wydane na remonty.
Na początku 2009 roku sprawa Witolda K. została zawieszona z powodu złego stanu jego zdrowia. Wątek współoskarżonej Małgorzaty L. trafił do innego - właściwego miejscowo sądu rejonowego.
Proces przeciwko Witoldowi K. wznowiono w połowie 2011 roku, gdy wyszło na jaw, że pracuje w wadowickim starostwie i gdy biegli ustalili, że może stawać przed sądem.
Na koniec procesu zarówno obrońca, jak i sam oskarżony wnosili o uniewinnienie. Witold K. wskazywał swoje zasługi w zdobywaniu pieniędzy na remont klasztoru oraz fakt, że dokonywał innych darowizn. Sąd uznał jednak, że przywłaszczył mienie i pieniądze kamedułów i przekazał je znajomej, do czego nie był uprawniony. Dlatego skazał go na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata i grzywnę.
W wyniku apelacji obrońcy sąd odwoławczy stwierdził, że przeor miał prawo dysponować majątkiem do 1,5 tys. euro, dlatego uniewinnił go od zarzutu przywłaszczenia mebli i figurki, ponieważ ich wartość była mniejsza. Polecił natomiast ponowne wyjaśnienie zarzutów dotyczących przywłaszczenia 110 tys. zł - tj. czy pieniądze, pożyczone Małgorzacie L. zostały, zwrócone i przeznaczone na remonty i czy ówczesny przeor miał zgodę przełożonych na dysponowanie takimi kwotami.
W uzasadnieniu wyroku sąd powiedział, że Witold K. jako przeor przejął klasztor w katastrofalnym stanie i dzięki swym zdolnościom uzyskał fundusze, pozwalające na remont klasztoru i pomoc innym zgromadzeniom zakonnym.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.