Tak nasz reprezentant podsumował sobotnie występy biało-czerwonych w olimpijskim turnieju w Londynie. Do drugiej rundy awansowała tylko Urszula Radwańska.
Na trawiastych kortach Wimbledonu Kubot przegrał z Bułgarem Grigorem Dimitrowem 3:6, 6:7 (4-7). Przed niespełna dwoma tygodniami Polak uległ mu też w dwóch setach na ziemnej nawierzchni w szwajcarskim Gstaad.
"Dziś zagrałem lepiej, wiedziałem, co mnie czeka, jak serwuje rywal. Zaskoczył mnie, bo zmieniał taktykę, ale zapewne dlatego, iż graliśmy na trawie. Niesamowicie podawał, wygrywał decydujące piłki i uważam, że w ciągu dwóch-trzech lat uczyni taki postęp, że będzie w 20, a może dziesiątce najlepszych na świecie" - powiedział Kubot.
Kilkadziesiąt minut wcześniej w pierwszej rundzie zawodów odpadli też debliści: Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska oraz Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski.
"To mamy czarny dzień polskiego tenisa. Może zagram jeszcze miksta z Agnieszką Radwańską. Jestem gotowy, choć nie wiem, czy dostaniemy tzw. dziką kartę od ITF; poza tym ona musi skoncentrować się na singlu. Na pewno będę chciał zobaczyć też innych polskich sportowców, m.in. siatkarzy" - dodał Kubot.
Polak żałował szczególnie drugiej partii z Dimitrowem. "W tym secie byłem lepszy od niego i zasłużyłem na wygraną. Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo nie zagrałem źle w ważnych sytuacjach. Rywal był świetnie dysponowany, pewny siebie i jeszcze raz podkreślę - pomógł sobie serwisem" - ocenił.
Mimo niepowodzenia, Kubot cieszył się z olimpijskiego debiutu. "Odliczałem godziny i minuty do ceremonii otwarcia igrzysk. Nie żałuję, że poszedłem na ceremonię, wspomnienia będę miał do końca życia. Mógłbym mieć do siebie pretensje, gdybym grał przed południem, a ja wyszedłem na kort dopiero około godz. 15.00, więc nie było problemu. Miałem sporo czasu dziś na przygotowania" - przyznał.
W minorowych nastrojach byli Fyrstenberg i Matkowski, którzy przegrali w Londynie z Hiszpanami Davidem Ferrerem i Feliciano Lopezem 6:7 (7-9), 7:6 (8-6), 6:8.
"My zagraliśmy dobrze, ale oni powyżej swoich umiejętności; zwyciężyli zasłużenie. Jednak ciężko będzie im dalej prezentować taki poziom, zresztą są lepsze od nich pary - stwierdził Fyrstenberg. - Cały czas sytuacja mogła pójść na korzyść jednych lub drugich. Mieliśmy break-pointa i w tym momencie Ferrer, który nie jest znany z dobrego serwisu, posłał asa. Widocznie to był ich dzień" - podsumował Matkowski.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.