Niemiecka Fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" opublikowała w środę plan pracy oraz wytyczne planowanej w Berlinie wystawy. Dokument, opracowany przez międzynarodowe gremium z udziałem polskich historyków, zatwierdziła jednogłośnie rada fundacji.
"Przedłożony obecnie projekt oraz rozstrzygnięty w ubiegłym roku konkurs architektoniczny na centrum muzealno-dokumentacyjne tworzy merytoryczny i budowlany fundament fundacji" - oświadczył niemiecki minister stanu ds. kultury w Urzędzie Kanclerskim Bernd Neumann. Jednomyślne przyjęcie koncepcji przez gremia fundacji wskazuje jego zdaniem na "szeroką społeczną akceptację". "Teraz możemy przystąpić do szczegółowego opracowania wystawy stałej" - zapowiedział Neumann.
Dokument został opublikowany na stronie internetowej fundacji między innymi w języku polskim i niemieckim. Można się z nim zapoznać TUTAJ.
Autorzy projektu podkreślają we wprowadzeniu, że misją fundacji jest - oprócz zachowania pamięci o przymusowych wysiedleniach i potępienia takich praktyk - pogłębienie pojednania i porozumienia oraz ukazanie "różnorodności perspektyw" w podejściu do tej problematyki.
Przesiedlenia, ewakuacje, ucieczka i wypędzenie Niemców mają zostać pokazane "w kontekście narodowo-socjalistycznej polityki ekspansji, eksterminacji i przestrzeni życiowej" - zapewniają autorzy. Zadaniem fundacji ma być ukazanie "wymiaru europejskiego" wysiedleń - czytamy w projekcie, nad którym prace trwały blisko dwa lata.
Odnosząc się do powojennych przymusowych wysiedleń Niemców z Europy Wschodniej, autorzy podkreślili, że "wcześniejsze bezprawie nie stwarza jednak, mimo swego ogromu, uzasadnienia prawnego i moralnego dla nowego bezprawia", zastrzegając, że "odpowiedzialność Niemców za zbrodniczą politykę nazistów nie ulega w rezultacie tego stwierdzenia relatywizacji".
Decyzję o utworzeniu placówki poświęconej wysiedleniom podjął cztery lata temu niemiecki rząd. Ośrodek dokumentacyjno-informacyjny, podlegający renomowanemu Muzeum Niemieckiej Historii, powstanie prawdopodobnie w 2016 roku w pomieszczeniach położonego w centrum Berlina biurowca Deutsches Haus. Na realizację projektu władze przeznaczyły 29 mln euro. Oprócz centrum dokumentacyjno-informacyjnego powstanie wystawa stała, poświęcona przede wszystkim problematyce niemieckiej w europejskim kontekście, oraz wystawy czasowe, poświęcone XX-wiecznym deportacjom i czystkom etnicznym.
Krzysztof Ruchniewicz, jeden z dwóch polskich historyków biorących udział w pracach rady naukowej, powiedział PAP, że spokojna merytoryczna praca międzynarodowego gremium przyczyniła się do "wyciszenia bardzo głośnego dawniej sporu" o sposób upamiętnienia przymusowych wysiedleń Niemców. Za sukces uznał wprowadzenie do programu pracy fundacji problematyki paktu Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 roku i będących skutkiem tego porozumienia deportacji i wysiedleń, dokonanych przez stalinowski Związek Radziecki. Ruchniewicz kieruje Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy'ego Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego.
Postulat utworzenia w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom, wysunięty pod koniec lat 90. przez szefową Związku Wypędzonych Erikę Steinbach, stanowił przez niemal całą minioną dekadę poważne obciążenie dla polsko-niemieckich stosunków. Władze w Warszawie obawiały się, że zdominowana przez ziomkostwa placówka może prezentować w jednostronny sposób historię II wojny światowej, szczególnie problem powojennych wysiedleń, a także relatywizować winę Niemiec za zbrodnie wojenne. Dopiero propozycja rządu w Berlinie w sprawie stworzenia fundacji, w której środowiska wypędzonych nie miałyby decydującego głosu, doprowadziła do zażegnania konfliktu. Dzięki interwencji polskiej dyplomacji Steinbach nie weszła w skład kierownictwa fundacji.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.