Warszawski sąd zdecyduje wkrótce, czy serbski zbrodniarz wojenny gen. Radislav Krstić będzie w polskim więzieniu odbywał karę za masakrę bośniackich Muzułmanów w Srebrenicy w 1995 r. - poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Igor Tuleya.
Do Polski zwrócił się z takim wnioskiem Międzynarodowy Trybunał Karny dla Byłej Jugosławii, który skazał generała na 35 lat więzienia.
"10 września otrzymaliśmy z naszego ministerstwa sprawiedliwości wniosek Trybunału o przekazanie go (Krsticia) do odbycia kary w Polsce" - podał Tuleya. Dodał, że nie zna uzasadnienia tego wniosku.
O sprawie napisała w czwartek "Gazeta Wyborcza". Według dziennika Trybunał prosił Polskę o przyjęcie Krsticia, bo żaden kraj na Zachodzie nie jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Dwa lata temu Krsticia, gdy odsiadywał wyrok w Anglii, napadło trzech muzułmańskich współwięźniów, którzy poderżnęli mu gardło; Serb ledwo przeżył - podała "GW". Jeśli sąd oraz minister sprawiedliwości wniosek zaakceptują, to Krstić, obecnie przetrzymywany w areszcie w Hadze, w ciągu kilku tygodni zostanie przekazany Polsce - napisała "GW".
"Byłby to pierwszy taki przypadek" - powiedział Tuleya. Poinformował, że teraz nadesłane dokumenty są tłumaczone z angielskiego na język polski. Po ich przełożeniu sąd zbierze się na jawnym dla mediów posiedzeniu, co - według sędziego - może nastąpić za ok. półtora miesiąca. Serb będzie miał swego pełnomocnika; będzie mógł się odwoływać od wydanych decyzji.
Sędzia wyjaśnił, że najpierw sąd zajmie się dopuszczalnością prawną przekazania Serba do odbycia kary w Polsce. W oddzielnym zaś postępowaniu sąd będzie musiał dostosować wyrok do polskiego prawa (nie zna ono kary 35 lat więzienia). "Może to być kara 25 lat" - przyznał sędzia.
Dodał, że przed zakończeniem takiej kary trzeba będzie poinformować Trybunał, który mógłby wystąpić o przekazanie zbrodniarza innemu państwu do odbycia reszty kary. Gdyby polski sąd miał zastosować wobec Serba np. przerwę w karze lub wcześniej zwolnić go z więzienia konieczna byłaby zgoda Trybunału. Zgoda taka musiała też dotyczyć np. ewentualnego ułaskawienia go przez prezydenta RP - podkreślił Tuleya.
Dodał, że warunki osadzenia Serba w Polsce byłyby takie same jak innych skazanych, choć "na pewno trzeba będzie go izolować od innych więźniów". Wykonywanie kary kontrolowałby Międzynarodowy Czerwony Krzyż.
"GW" przypomina, że Polska jest jednym z 17 państw, które w umowie z ONZ zobowiązały się przyjmować zbrodniarzy skazanych przez Trybunał.
Według "GW" latem 1995 r. generał kierował atakiem na muzułmańską enklawę w Srebrenicy. Chroniący ją holenderski oddział sił pokojowych ONZ nie reagował, gdy żołnierze Krsticia zajęli miasto. Dokonali oni masowych egzekucji ok. 8 tys. osób. Krstić w 1998 r. został zatrzymany; w 2001 r. został skazany jako pierwszy zbrodniarz z b. Jugosławii.
Tuleya potwierdził, że Serba utrzymywałby polski podatnik, co mogłoby kosztować ok. 24 tys. zł rocznie. Według sędziego nie odbiega to od kosztów utrzymania przeciętnego więźnia w Polsce.
Według "GW" Krstić byłby pierwszym zbrodniarzem wojennym odsiadujący wyrok na polskim terytorium od prawie 30 lat. Ostatni - Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich skazany na karę śmierci, której nigdy nie wykonano - zmarł w więzieniu w Barczewie w 1986 r.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.