Jest to kłamstwo, które skończy się w sądzie - w ten sposób minister sprawiedliwości Jarosław Gowin odpowiedział na sugestię, że prosił o akta afery sopockiej ze względów osobistych.
RMF podał, że sędzia Ryszard Milewski, którego odwołania min. Gowin domaga się po znanej sprawie telefonicznej prowokacji, broni się w wyjaśnieniach przesłanych do Krajowej Rady Sądownictwa, atakując ministra sprawiedliwości. Twierdzi, że Gowin zażądał akt sprawy afery sopockiej, bo w 2008 r. był wśród osób, uczestniczących w jednej z rozmów bohaterów afery, tj. prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i Sławomira Julkego.
Gowin stwierdził, że nie wiedział wówczas o całej aferze, a z sędzią Milewskim nie rozmawiał o aktach tej sprawy.
- Tonący brzytwy się chwyta. Sędzia Milewski chwyta się kłamstw. Mam czyste sumienie - stwierdził Gowin i dodał, że jeśli Milewski użył sformułowań, które przytacza RMF, to wytoczy mu proces.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.