Episkopat Demokratycznej Republiki Konga robi wszystko, co w jego mocy, aby ustrzec kraj przed rozbiciem – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Valentin Masengo Kinda
Stał on na czele delegacji episkopatu, która w tych dniach wizytowała północne Kiwu. Spotkała się również z rebeliantami z ugrupowania M23, które od czterech miesięcy okupuje to terytorium. „Przekonujemy Kongijczyków, że nie można dopuścić do bałkanizacji naszej ojczyzny. Wiemy jednak dobrze, że o naszych losach decydują obcokrajowcy, którym zależy na naszych bogactwach” – mówi bp Masengo.
„To spotkanie z braćmi w Kiwu było częścią większego programu, mającego zapobiec bałkanizacji kraju. Jego pierwszym elementem były marsze we wszystkich parafiach naszego Kościoła. Odbyły się one 1 sierpnia. Chcieliśmy wówczas wykrzyczeć, że nie zgadzamy się na bałkanizację. Drugim krokiem była nasza misja w północnym i południowym Kiwu, aby mieszkańcy tych ziemi wiedzieli, że o nich nie zapomnieliśmy. Ich sytuacja nieustannie się pogarsza. Uchodźcy żyją w nieludzkich warunkach. Tracą cierpliwość. Chcą, aby ta wojna jak najszybciej się skończyła. Jednakże, jeśli naprawdę mamy coś zrobić, musimy wpłynąć na tych, którzy chcą wojny, którzy chcą zagarnąć bogactwa naturalne Konga. Jestem pewien, że nie są to Kongijczycy” – uważa kongijski hierarcha.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.