Na pytanie, czy sztuka nowoczesna musi straszyć w kościołach próbował odpowiedzieć w Bielsku-Białej dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego w Katowicach, ks. dr Leszek Makówka.
Historyk sztuki wygłosił wczoraj (2 października) w bielskiej Kurii wykład, inaugurując kolejny rok formacyjny Diecezjalnego Duszpasterstwa Środowisk Twórczych.
Jedną z przyczyn problemu, polegającego na tym, że wiele z tego, co widzimy we współczesnych świątyniach nam się nie podoba, duchowny dostrzegł w podporządkowywania sztuki w kościołach ogólnej koncepcji sztuki. „Wpadliśmy w ‘chorobę’; w dwa mechanizmy, które rządzą naszym myśleniem. To jest nowoczesność i oryginalność’ - mówił ks. Makówka.
Zdaniem ks. Makówki, problem z postrzeganiem sztuki kościelnej nie jest łatwy do rozwiązania. Wskazywał, że efekt pracy artysty jest jakimś kompromisem. Gdyż artysta nie chce tworzyć czegoś, co jest naśladownictwem - „podgrzewanym kotletem” - ale jednocześnie wie, że nie może wprowadzić czegoś, co jest „na czasie”.
Na koniec dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego, jako coś, co mogłoby przezwyciężyć zarysowane dylematy, zaproponował koncepcję sztuki wypracowaną przez niemieckiego profesora Hansa Beltinga, który przestrzegał przed traktowaniem obiektów sakralnych jako obiektów estetycznych.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.