Ośrodek rehabilitacyjno-adaptacyjny dla osób niepełnosprawnych na skutek wypadku tworzy w Bojanowie na Podkarpaciu Caritas Diecezji Sandomierskiej. Pierwsi niepełnosprawni trafią tam w połowie 2014 roku.
Jak poinformował w poniedziałek PAP dyrektor sandomierskiej Caritas ks. Bogusław Pitucha, właśnie rozpoczęły się prace remontowe w ośrodku wypoczynkowym, który dotychczas był wykorzystywany tylko w sezonie letnim.
Do połowy 2014 roku domki w Bojanowie zostaną przystosowane do użytkowania przez cały rok. Zostaną również usunięte bariery architektoniczne - w każdym z domków będzie odpowiednio urządzona kuchnia, łazienka i pokoje. Od lipca 2014 roku w ośrodku będą organizowane turnusy terapeutyczne - dla 40 osób każdy. Niepełnosprawni będą się w nich uczyć na nowo, jak samodzielnie funkcjonować.
"Ośrodek z założenia ma służyć osobom niepełnosprawnym na skutek wypadku. Takich miejsc w naszym regionie nie ma, a niestety osób niepełnosprawnych wskutek skoku do wody czy wypadku samochodowego jest coraz więcej. Oprócz ograniczeń fizycznych muszą pokonać również stres i bariery psychiczne, które pojawiają się po traumatycznym zdarzeniu" - powiedział PAP dyrektor sandomierskiej Caritas.
W ośrodku organizowane będą turnusy rehabilitacyjno - adaptacyjne, w czasie których osoby niepełnosprawne będą się uczyć pod opieką terapeutów wykonywania zwykłych czynności, które pozwolą im na samodzielne funkcjonowanie w rodzinnych domach.
Ośrodek powstaje w województwie podkarpackim, ale będzie służyć wszystkim potrzebującym także z województwa świętokrzyskiego i ościennych.
Na przebudowę ośrodka wypoczynkowego w Bojanowie Caritas Diecezji Sandomierskiej otrzymała 3,5 mln zł unijnego dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Półtora miliona dołoży do inwestycji z własnego budżetu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.