Jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Nic nie da się zrobić?
Z mieszanymi uczuciami przeczytałem informację, w której Katolicka Agencja Informacyjna donosi o diagnozie, jaką dla amerykańskich katolików stawia ks. Dwight Longenecker. Uśpieni dobrobytem nie zauważamy, że nadchodzi katastrofa, bo inna, niechrześcijańska i relatywizująca wartości wizja świata „wpełza” do społeczeństwa. Zagraża nam utylitaryzm w wyborach moralnych. Zagraża nam sentymentalizm, bo ludzie wybierają to, co miłe, pełne współczucia i troski. Rzeczywiście?
Być może. O różnych zagrożeniach wiary głośno też w Polsce. I nie mówię o takim konkrecie jak bawienie się w okultyzm czy przyjmowanie wierzeń innych religii, ale o przypominanych w rożnych wystąpieniach mało konkretnych postawach, które zagrażają naszej wierze. Konsumpcjonizm, hedonizm, liberalizm, ateizm (wojujący i niewojujący) ekologizm, i wiele innych temu podobnych. Tak postawiona diagnoza brzmi może mądrze, ale ma jedną, podstawową wadę: na jej podstawie nie da się wdrożyć żadnego sensownego leczenia.
No bo jak z takimi postawami walczyć? Jak obronić przed ich trującym jadem zagrożonych demoralizacją chrześcijan? Wskazywać, wyjaśniać, wytykać, piętnować, ganić? Przecież wiadomo, że życie nie znosi pustki. Wymieść zło to za mało. Do wymiecionego i posprzątanego domu – by posłużyć się tu ewangelicznym obrazem – wraca nie tylko stare zło, ale pojawia się też całkiem nowe. Trzeba tę pustkę czymś wypełnić. Nie, nie tylko modlitwą, bo ona choć ważna, nawet w klasztorach kontemplacyjnych nie wypełnia całego życia. Trzeba nauczyć… a może lepiej: zarazić ewangelicznym stylem. Postawą radości, życzliwości, pokoju, łagodności, opanowania i dobroci. Samo wskazywanie zagrożeń nie wystarczy.
Dlatego proponowałbym też, by mówiąc o zagrożeniach częściej pamiętać o Ewangelii. Jezus też przecież o nich mówił. Tyle że zupełnie inaczej. Na przykład w przypowieści o siewcy gdzie jedno ziarno padło na drogę, inne na glebę skalistą, jeszcze inne między ciernie. Jak się zastanowić, to jest to ewidentne zdiagnozowanie także naszych dzisiejszych problemów. Tyle że daje też nadzieję. Bo – po pierwsze – przypomina, kto jest Siewcą. Po drugie, nie każe nam z nikim i niczym walczyć, ale mądrze pielęgnować glebę ludzkich serc. A po trzecie uczy dystansu do owych zagrożeń. Kamienie, ciernie, twarda droga? Zrobi się! To nie to samo co osaczające nas zewsząd hordy barbarzyńców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.