Zjawisko to ma "dramatyczne i niedopuszczalne rozmiary" - alarmuje "L'Osservatore Romano".
Gazeta odnotowuje, że wprawdzie "umacnia się front krajów występujących przeciwko poborowi dzieci", to jednak dalej napływają informacje o kolejnych takich przypadkach. Dochodzi do tego między innymi w Demokratycznej Republice Konga, gdzie nieletni werbowani są przez tamtejszych rebeliantów.
"Mimo licznych wysiłków różnych krajów, dziesiątki tysięcy dzieci wciągane są do wojen na całym świecie" - alarmuje watykański dziennik. Zauważa, że niedawno tzw. zobowiązania paryskie, dotyczące rezygnacji z werbowania najmłodszych do sił zbrojnych i ugrupowań paramilitarnych podpisały rządy Boliwii, Komorów, Gwinei Bissau, Jemenu i Kuwejtu. Tym samym liczba krajów - sygnatariuszy wzrosła do 105.
"L'Osservatore Romano" przytacza słowa wicedyrektora wykonawczego UNICEF-u Martina Mogwanji, który oświadczył, że trzeba podjąć pilne i zdecydowane działania, aby zagwarantować dzieciom ochronę przed destrukcyjnym wpływem i horrorem wojny.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.