Na Górze Atos rozgorzał konflikt wokół bułgarskiego klasztoru Zograf. Kilka dni temu bułgarska prasa podała, że wdarło się tam ponad 20 mnichów rosyjskich z zamiarem wyparcia stamtąd dotychczasowych gospodarzy. Kilku nieproszonych gości było uzbrojonych.
Na Górze Atos rozgorzał konflikt wokół bułgarskiego klasztoru Zograf. Kilka dni temu bułgarska prasa podała, że wdarło się tam ponad 20 mnichów rosyjskich z zamiarem wyparcia stamtąd dotychczasowych gospodarzy. Kilku nieproszonych gości było uzbrojonych. Stronę bułgarską poinformował o tym incydencie patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. W „Republice Mniszej”, jaką jest Święta Góra Atos, każdy z większych narodów prawosławnych (Bułgarzy, Rosjanie, Rumuni, Serbowie) ma swój klasztor, chociaż przeważają, i to zdecydowanie, monastery greckie.
Po próbie wyjaśnienia tła konfliktu okazało się, że kilkunastoosobowa grupa mnichów rosyjskich wprowadziła się do skitu (pustelni, podlegającej większemu klasztorowi) monasteru bułgarskiego jako goście. Nie mają oni jednak pozwolenia na stały pobyt ani w Grecji, ani na Górze Atos, gdzie pojawili się dwa lata temu, ale zostali stamtąd wydaleni na polecenie samego patriarchy. Na Atos wrócili dwa miesiące temu i ich obecność na święcie patrona klasztoru Zograf – św. Jerzego wywołała sprzeciw i kontrowersje wśród mnichów stale przebywających w miejscowych monasterach.
Konflikt załagodził bułgarski metropolita Gabriel, który jako przedstawiciel Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego (BKP) przybył na Atos i bronił prawa mnichów rosyjskich do przebywania w dowolnie wybranym przez siebie klasztorze. Wyjaśnił, że Kościół ma charakter powszechny, a nie etniczny. Podobno społeczność monasteru bułgarskiego jest podzielona, gdyż część zakonników spowiada się u rosyjskiego starca Rafaiła i opowiada się za wpuszczeniem Rosjan do wspólnoty.
Obecnie liczy ona 22 stałych członków, w tym jednego Greka i dwóch Rosjan. Ponieważ część z nich to nowicjusze, tylko 6 ma prawo głosu, czyli decydowania o losie całej wspólnoty. Rząd Grecji i przedstawiciele Patriarchatu Konstantynopolitańskiego uznali, że strona bułgarska powinna sama rozwiązać ten konflikt. Zapytany, dlaczego Bułgaria sama nie wysyła na Atos większej liczby mnichów, sekretarz Świętego Synodu BKP bp Gelazjusz odparł, że zakonnik sam musi rozeznać, czy czuje powołanie do życia w „Republice Mniszej”.
Przy okazji wyszło na jaw, że także społeczność rosyjskiego klasztoru pw. św. Pantelejmona jest głęboko skonfliktowana, gdyż przeważają w nim Ukraińcy, których Rosjanie także zaczęli rugować z monasteru. Wynika to z faktu, że jeszcze 15 lat temu spośród 8,5 tys. parafii prawosławnych w ówczesnym ZSRR na Ukrainie było 6 tys. parafii, w Rosji 2060, na Białorusi 370, w Mołdawii – 100. Tym należy tłumaczyć dużą liczbę powołań na Ukrainie i duży udział Ukraińców w rosyjskim klasztorze.
Tradycje życia mniszego na Świętej Górze Atos sięgają końca pierwszego tysiąclecia, chociaż już pod koniec IX w. chronili się tu zwolennicy kultu obrazów, prześladowani w ówczesnym Cesarstwie Bizantyńskim. Niebawem na południowej części Półwyspu Chalcydyckiego (na południe od Salonik) powstały pierwsze monastery, które od początku miały charakter pustelni. Z czasem przybywało wspólnot zakonnych i w szczytowym okresie rozwoju żyło tam prawie 10 tys. mnichów. Obecnie ich liczebność ocenia się na nieco ponad 1,2 tys. w ponad 20 dużych klasztorach i setkach małych skitów. Cała Góra od 1912 r. należy politycznie do Grecji, na płaszczyźnie kościelnej natomiast podlega Patriarchatowi Ekumenicznemu Konstantynopola. Po dziś dzień obowiązuje surowy zakaz wstępu na Atos kobiet, a nawet wszelkich stworzeń płci żeńskiej.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.