Wielką niespodziankę zgotował Jan Paweł II w drodze powrotnej do Rzymu dziennikarzom, którzy towarzyszyli mu w jego 95. zagranicznej podróży – do Kazachstanu i Armenii. Na ok. godzinę przed lądowaniem zaproszono ich do kabiny, którą Jan Paweł II zajmował wraz z najbliższym otoczeniem. Każdy mógł na moment zasiąść obok Ojca Świętego i zamienić z nim kilka słów; nie wolno było tylko zadawać żadnych
Wielką niespodziankę zgotował Jan Paweł II w drodze powrotnej do Rzymu dziennikarzom, którzy towarzyszyli mu w jego 95. zagranicznej podróży – do Kazachstanu i Armenii. Na ok. godzinę przed lądowaniem zaproszono ich do kabiny, którą Jan Paweł II zajmował wraz z najbliższym otoczeniem. Każdy mógł na moment zasiąść obok Ojca Świętego i zamienić z nim kilka słów; nie wolno było tylko zadawać żadnych pytań. Większość 57-osobowej grupy wysłanników największych światowych mediów prosiła Papieża o błogosławieństwo.
Korespondent Polskiego Radia i KAI poinformował Papieża o napotkanych na trasie pielgrzymki Polakach z kraju, którzy chcieli być świadkami jego pobytu w Azji Środkowej i na Zakaukaziu. Jan Paweł II był tym bardzo uradowany. Ojciec Święty był w bardzo dobrej formie i nastroju. Nie było widać po nim zmęczenia sześciodniową podróżą.
Przypuszcza się, że spotkanie – którego inicjatywa wyszła od biskupa Stanisława Dziwisza – było odpowiedzią na doniesienia, głównie telewizyjne, na temat złego stanu zdrowia Ojca Świętego. Kiedy na wiadomość o takiej okazji wszyscy rzucili się do przodu samolotu, załoga wpadła w popłoch, obawiając się o skutki nagłej utraty równowagi. Dziennikarze ustawili się więc grzecznie w kolejce. Niezwykłe wydarzenie utrwalił fotograf papieski Arturo Mari. Jan Paweł II nie miał kontaktu z towarzyszącymi mu w podróżach przedstawicielami mediów od czasu pielgrzymki na Kubę w styczniu 1998 roku. Wtedy po raz ostatni wyszedł do nich i odpowiadał przez blisko trzy kwadranse na pytania. Odwiedziny w kabinie Papieża są absolutną nowością.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.