Nie trzeba będzie długo czekać, by wizyta papieża w Rosji mogła dość do skutku" - stwierdził rosyjski ambasador przy Stolicy Apostolskiej Witalij Litwin. Występując w czasie konferencji na temat historii stosunków dyplomatycznych między Watykanem a Rosją, zapewnił, że obecnie usuwane są przeszkody, które stoją jeszcze na drodze do wizyty Ojca świętego w Moskwie.
"Nie trzeba będzie długo czekać, by wizyta papieża w Rosji mogła dość do skutku" - stwierdził rosyjski ambasador przy Stolicy Apostolskiej Witalij Litwin. Występując w czasie konferencji na temat historii stosunków dyplomatycznych między Watykanem a Rosją, zapewnił, że obecnie usuwane są przeszkody, które stoją jeszcze na drodze do wizyty Ojca świętego w Moskwie.
Ambasador zaznaczył jednocześnie, że rząd musi liczyć się w tej sprawie z opinią Cerkwi prawosławnej, która jest - jak to określił - czynnikiem stabilizacji i konsolidacji społeczeństwa rosyjskiego. "Władze kraju nie mogą więc ignorować jej oczekiwań" - powiedział Litwin.
Dziesięć lat temu jako pierwszy zaprosił Papieża ówczesny prezydent Rosji Michaił Gorbaczow. Zaproszenie ponowił później Borys Jelcyn. Jednak podczas oficjalnej wizyty w Watykanie w lipcu 2000 r. prezydent Władimir Putin nie podtrzymał zaproszenia. Również Kościół katolicki Rosji kilkakrotnie zapraszał Papieża. Od kilku lat wizycie Papieża w Rosji przeciwstawia się Rosyjski Kościół Prawosławny. Jego zwierzchnik patriarcha Rosji i Wszechrusi Aleksy II zarzuca Kościołowi katolickiemu prozelityzm na terenach uważanych przez Kościół prawosławny za jego terytoria kanoniczne i wspieranie ukraińskich katolików w konflikcie z prawosławiem.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.