Z ostrym sprzeciwem wobec ogłoszonego 5 grudnia przez prasę projektem referatu o ekstremizmie religijnym wystąpiły Słowiański Ośrodek Prawny i Instytut Religii i Prawa. We wspólnym oświadczeniu stwierdziły one, że dokument ten "w rzeczywistości stawia poza prawem, z nielicznymi wyjątkami, wspólnoty religijne Rosji, a także usprawiedliwia wszelkie działania antykonstytucyjne wobec nich".
Z ostrym sprzeciwem wobec ogłoszonego 5 grudnia przez prasę projektem referatu o ekstremizmie religijnym wystąpiły Słowiański Ośrodek Prawny i Instytut Religii i Prawa. We wspólnym oświadczeniu stwierdziły one, że dokument ten "w rzeczywistości stawia poza prawem, z nielicznymi wyjątkami, wspólnoty religijne Rosji, a także usprawiedliwia wszelkie działania antykonstytucyjne wobec nich, łącznie z totalnym śledzeniem, wkraczaniem w prywatne życie wierzących, tworzeniem wokół związków religijnych nieznośnego klimatu moralnego i wprowadzaniem represyjnego ustawodawstwa ograniczającego działalność tych związków". 5 grudnia stołeczna "Gazieta" podała, że weszła w posiadanie "sensacyjnego dokumentu - projektu referatu na wspólne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, Rady Państwowej i Rady ds. Współdziałania z Organizacjami Religijnymi przy Prezydencie FR, poświęconego ekstremizmowi religijnemu". Nad dokumentem tym pracowało, według dziennika, 32 urzędników i jeden ekspert pod kierunkiem Achmada Kadyrowa i ministra Władimira Zorina. "Do ekstremistów religijnych autorzy referatu zaliczyli katolików, protestantów, sekciarzy, cudzoziemców, czyli wszystkich, oprócz prawosławnych, buddystów i jak na razie żydów" - napisała "Gazieta" w swoim komentarzu do projektu. 15-stronicowy tekst zawiera zalecenia w zakresie przeciwdziałania tej formie ekstremizmu w Rosji a za niepokojący uznano w nim sam fakt wzrostu liczby zarejestrowanych wspólnot religijnych w minionym dziesięcioleciu z 20 do 69. Obie organizacje prawnicze zwracają uwagę, że chociaż projekt stwierdza, iż działalność tych organizacji "nie jest sprzeczna z postanowieniami obowiązującego ustawodawstwa rosyjskiego", to jednak, "łamiąc podstawowe zasady prawne urzędnicy uznali za możliwe oskarżyć wspólnie te religie o przejawy ekstremizmu". Obejmuje to m.in. "działalność zmierzającą do siłowej zmiany ustroju konstytucyjnego i naruszenia integralności Federacji Rosyjskiej, podrywanie jej bezpieczeństwa, tworzenie nielegalnych formacji zbrojnych i prowadzenie działalności terrorystycznej" - cytują autorzy protestu, za dziennikiem moskiewskim, niektóre postanowienia projektu referatu. Ośrodek i Instytut "wyrażają zdziwienie i zaniepokojenie, że tak krzycząco niekompetentny i antykonstytucyjny projekt mógłby być wykorzystany przez instytucje rządowe nawet jako dokument roboczy". Oskarżanie z góry poszczególnych organizacji o ekstremizm ze względu na ich przynależność wyznaniową i rzekome zagraniczne pochodzenie nie może być dobrą podstawą do wypracowania zaleceń, które rzeczywiście sprzyjałyby złagodzeniu groźby ekstremizmu religijnego - piszą prawnicy. Ich zdaniem doprowadzi to raczej do wzmożenia napięć międzywyznaniowych i międzyetnicznych w kraju. Obie instytucje są zaskoczone, że do pozytywnych posunięć, podejmowanych przez organy państwowe w walce z tą formą ekstremizmu, zaliczono takie odrażające działania jak usuwanie z kraju duchownych katolickich i protestanckich, które "już wywołały gwałtowny protest społeczności międzynarodowej". Projekt referatu zaliczył do różnych sekt totalitarnych i organizacji destrukcyjnych zielonoświątkowców, a przecież przedstawiciele tej grupy wyznaniowej wchodzą w skład Rady ds. Współdziałania z Organizacjami Religijnymi przy Prezydencie FR, która wraz z dwiema innymi Radami ma omawiać ten dokument. "Szczególnie cyniczne jest w tym kontekście powoływanie się na autorytet ONZ i prawo międzynarodowe" - podkreślili autorzy protestu. Przypomniawszy, że w ostatnich latach daje się zauważyć nasilanie się bezprawnych praktyk śledzenia wspólnot nieprawosławnych i stosowania działań, mających na celu ich dyskredytację, prawnicy z Ośrodka i Instytutu stwierdzili, że tego rodzaju projekty "jedynie sprzyjają uprawomocnianiu się tej działalności całkowicie nie do przyjęcia w państwie demokratycznym i szanującym prawo". Omawiany projekt wymienia pięć kategorii wyznań i religii, najbardziej zagrażających bezpieczeństwu kraju. Na pierwszym miejscu znalazł się Kościół katolicki, któremu zarzucono działalność "na tradycyjnie prawosławnych terytoriach Rosji" oraz nakłanianie przedstawicieli Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego do przechodzenia na katolicyzm. Drugie miejsce zajęli protestanci, których główną winą jest "dynamika ich wzrostu" i to, że "pod pozorem pomocy humanitarnej wiele ich organizacji kształtuje wśród ludności poczucie wyobcowania wobec państwa rosyjskiego, tradycji, sposobu bycia i kultury narodowej". Na trzecim miejscu umieszczono "przedstawicieli zagranicznych gmin pseudoreligijnych", czyli świadków Jehowy, moonistów, scjentologów i innych, jak również satanistów i różne ugrupowania oparte na wierzeniach wschodnich. Dokument utrzymuje, że członkowie tych grup podejmują próby przenikania do struktur władzy, wojska, organów porządkowych "w celu zbierania informacji, wpływania na podejmowanie ważnych decyzji politycznych, szerzenia ideologii permisywizmu i hedonizmu". Dopiero na czwartym miejscu znaleźli się ekstremiści islamscy, których zwykle najczęściej oskarża się o akty przemocy. W tym wypadku zarzucono im, że są owocem działań zagranicznych, wrogich służb specjalnych. Podkreślono też, że podziały i rywalizacja wśród przywódców muzułmanów rosyjskich utrudnia ich zjednoczenie i obniża skuteczność wysiłków na rzecz przeciwdziałania ekstremizmowi. Na piątym miejscu wymieniono "próbę narzucania społeczeństwu rosyjskiemu idei konfrontacji cywilizacyjnej i nie dających się ponoć rozwiązać sprzeczności między chrześcijanami a muzułmanami". Nie podano jednak źródła tego zagrożenia. Projekt referatu zawiera też szereg innych kontrowersyjnych postanowień, np. zalecenie utworzenia organu federalnego, który zajmowałby się stosunkami narodowymi i państwowo-religijnymi. Tymczasem nawet Patriarchat Moskiewski, który zwykle współdziała z instytucjami państwowymi, obawia się, że tego rodzaju organ byłby nie tyle partnerem wspólnot religijnych, ile raczej resortem stojącym ponad nimi. Inną propozycją jest możliwość zatrzymywania całych nakładów pism religijnych, jeśli zostaną one uznane za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, i aresztowanie ich autorów i zwierzchników religijnych na podstawie paragrafów o ciężkich przestępstwach.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.