Na grupowe czytanie Biblii w domach wierni muszą mieć pozwolenie miejscowych władz - taką decyzję podjęły władze administracyjne Mińska na Białorusi.
Decyzja jest konsekwencją wprowadzonej w życie kontrowersyjnej ustawy "O wolności sumienia i organizacjach religijnych". Zgodnie z obawami zaczyna ona coraz bardziej utrudniać życie osobom wyznających inną religię niż prawosławie. Białoruska ustawa zezwala na działalność religijną, a urzędnicy uznali, że jest nią również czytanie Biblii, tylko w przeznaczonych na ten cel pomieszczeniach. W myśl ustawy nie są nimi prywatne domy i mieszkania. Skutki tego prawa szczególnie odczuli wierni Kościoła Jezusa Chrystusa - mormoni. Cotygodniowe spotkania wiernych w prywatnych domach na modlitwę czy czytanie Biblii, to - obok zwykłych nabożeństw - główna forma działalności duszpasterskiej w Kościołach ewangelickich. Białoruscy ewangelicy przypominają, że podczas prac nad ustawą wielokrotnie zwracali uwagę, że daje ona urzędnikom możliwość ograniczenia prawa obywateli do wyznawania wiary. Mówiono wtedy, że do niczego podobnego nie dojdzie. Ustawa "O wolności sumienia" była niejednokrotnie krytykowana zarówno przez wiernych różnych wyznań na Białorusi, jak i przez międzynarodowe organizacje praw człowieka. Nazywano ją dyskryminującą i wprowadzającą prymat Kościoła prawosławnego. Przyjęta w październiku ustawa przewiduje między innymi cenzurę wydawnictw religijnych oraz zakazuje rejestrowania wyznań, które działają na Białorusi od wcześniej niż 20 lat.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.