Trudno powiedzieć, w jakim stopniu, ale na pewno i zasługą Jana Pawła II jest fakt, że do tej pory nie oddano w Iraku żadnego strzału - uważa przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia et Pax" abp Renato Martino.
W wywiadzie dla "Corriere della sera" były wieloletni stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ wyraża zadowolenie z odroczenia głosowania w Radzie Bezpieczeństwa nad nową rezolucją. - Wszystko, co oddala działania wojenne, jest pożądane. Im więcej będzie czasu, tym lepiej będzie można ocenić sytuację i podjąć odpowiednie decyzje - mówi abp Martino. Dodaje, że "z upływem czasu może także wzrosnąć u władz amerykańskich posłuch dla światowej opinii publicznej". Watykański dyplomata krytykuje naciski, jakie Stany Zjednoczone i Francja próbują wywrzeć na państwach, których przedstawiciele zasiadają w Radzie Bezpieczeństwa, ponieważ stanowi to zamach na zasadę równych praw członków ONZ. Arcybiskup nie wyklucza, że sprawa kryzysu irackiego mogłaby trafić na forum Zgromadzenia Ogólnego, co pozwoliłoby całej wspólnocie międzynarodowej wziąć na siebie odpowiedzialność za jego rozwiązanie. - Gdyby jednak Stany Zjednoczone zdecydowały się bez zgody ONZ zaatakować Irak, byłby to najpoważniejszy cios zadany tej organizacji, nie tylko podważający jej wiarygodność, ale stawiający pod znakiem zapytania jej przyszłość - twierdzi abp Martino. Zwraca on też uwagę, że gdyby do ataku doszło w najbliższym czasie, z Iraku zostaliby wypędzeni także inspektorzy ONZ. Abp Martino nie traci nadziei, że dzięki apelom Jana Pawła II do wojny nie dojdzie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.