Już siódmy dzień kaukascy ratownicy szukają pod Elbrusem na Kaukazie zaginionego polskiego księdza Wiesława Gibały.
Ekipy ratunkowe wyruszyły na poszukiwania na wysokości ponad trzech tysięcy metrów n.p.m. - W chwili obecnej obszar poszukiwań zwiększony został o nowe trasy w rejonie, gdzie góry sięgają 3200-4800 m n.p.m." - powiedział agencji Interfax rzecznik lokalnego oddziału Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Oleg Griekow. Według niego, po konsultacjach między ratownikami i dwoma obecnymi na miejscu polskimi konsulami, zdecydowano nie przerywać trwającej od 10 lipca intensywnej akcji poszukiwawczo-ratunkowej. W akcji brało udział kilkunastu rosyjskich ratowników i śmigłowiec. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne, zaczęli rozważać zaprzestanie poszukiwań. Jednak dziś grupa ratowników wyruszyła na dalsze poszukiwania w rejonie Schroniska Jedenastu. Jest to baza, z której rozpoczyna się ostatni etap wchodzenia na szczyt, a położona jest 4200 m n.p.m. (sam Elbrus liczy 5642 m n.p.m.). Według Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, poszukiwania mają zająć do trzech dni. Zaginionym jest 45-letni kapłan diecezji sandomierskiej Wiesław Gibała. W środę, 16 lipca, powrócą do Polski jego dwaj koledzy - duchowni z diecezji radomskiej. Razem z poszukiwanym schodzili oni z góry. Czwarty z powodu choroby został w schronisku. Na wysokości 4500 m n.p.m. całą grupę zaskoczyła zamieć śnieżna. Jeden z alpinistów zdołał zejść sam. Inny sprowadził pomoc przez telefon komórkowy i został uratowany. Wszyscy kapłani biorący udział w wyprawie, dwaj z diecezji radomskiej i dwaj z sandomierskiej, mają doświadczenia w zdobywaniu podobnych szczytów. Razem wspinają się już od 10-ciu lat. Grupa była profesjonalnie przygotowana do wspinaczki. Elbrus (5642 m n.p.m.), najwyższy szczyt Kaukazu, jest celem licznych wypraw alpinistów. Położona w pobliżu granicy z Gruzją góra jest wygasłym wulkanem pokrytym wiecznym śniegiem.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.