Prokuratura Okręgowa w Elblągu podejrzewa, że ktoś przekazał dziennikarzom informacje z postępowania w sprawie rzekomego molestowania nieletniego chłopca przez księdza Henryka Jankowskiego, dlatego formalnie wszczęto śledztwo w tej sprawie - donosi Dziennik Bałtycki, który jako pierwszy podał tę informację.
Wczoraj przesłuchano samego prałata. Przez ostatnie cztery tygodnie prokuratorzy w Elblągu badali wniosek pełnomocników księdza prałata domagających się ścigania osób, które ujawniły - ich zdaniem - tajemnicę służbową. Chodziło głównie o przecieki ze śledztwa, które wówczas prowadziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Media szczegółowo opisywały to, co działo się w postępowaniu, dlatego prawnicy księdza podejrzewali, że stoją za tym sami śledczy albo pracownicy administracyjni prokuratury lub sądu. Postępowanie przygotowawcze elbląskiej prokuratury doprowadziło ją do tego samego wniosku. - Uznaliśmy, że istnieje uzasadnione podejrzenie, iż ktoś ujawnił tajemnicę służbową, dlatego postanowiliśmy wszcząć śledztwo w tej sprawie - powiedział "Dziennikowi" Zbigniew Więckiewicz, szef Prokuratury Okręgowej w Elblągu. Dodał też, do tej pory przesłuchano już kilka osób - głównie prokuratorów oraz pracowników administracyjnych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Przesłuchiwani będą też śledczy i urzędnicy Prokuratury Apelacyjnej. Zbigniew Więckiewicz nie wyklucza przesłuchania dziennikarzy, którzy pisali o sprawie. Ciekawe. Zapewne autor powyższego tekstu mógłby wiele na ten temat powiedzieć. Przecież to on jako pierwszy publicznie oskarżył "znanego gdańskiego duchownego" o molestowanie ministranta. Może zamiast "nie wykluczać" przesłuchania dziennikarzy, prokurator z Elbląga zapytałby pracowników Dziennika Bałtyckiego po co narobili całego zamieszania? I kto im podpowiedział, jak zacząć?
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.