Jeśli ludzie będą żyli Ewangelią, to dokonają właściwych życiowych wyborów. Nie jest jednak moją rolą narzucanie im, jakie to mają być wybory - mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej ks. Marcin Węcławski z Poznania. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
- Ma Ksiądz stały cennik usług parafialnych? - Nie. Kategorycznie przestrzegam zasady, że nie podajemy żadnych kwot i nie używamy formuły: "Co łaska, ale... zwykle dają tyle i tyle". Za zaświadczenia, np. za wypisanie metryki chrztu, nie pobieram żadnych opłat. Jeżeli ktoś nalega, to proponuję wrzucenie datku do kościelnej skarbony. Nasz organista ma stały cennik, np. za granie podczas ślubu. Tyle że on jako jednoosobowa firma świadczy usługi dla parafii i można z nim negocjować. Ma też rodzinę i dzieci. To samo dotyczy dekoratora kościoła - to się odbywa poza mną. Ale podkreślam - zdarzają się u mnie śluby, pogrzeby i chrzciny bez żadnych ofiar. - Czy w administrowaniu parafią - również w sferze finansowej - świeccy mają u Księdza coś do powiedzenia? - Finanse mojej parafii prowadzi księgowa wolontariuszka, a nad wszystkim czuwa złożona ze świeckich Rada Ekonomiczna. Jestem zwolennikiem, żeby administrowaniem i pieniędzmi parafii zajmowali się świeccy. Księża są przede wszystkim od pracy duszpasterskiej, w czym zresztą powinni być również wspierani przez świeckich, czyli przez Radę Duszpasterską. Niestety, w naszym kraju nie jest z tym najlepiej. Wina - myślę - leży po obu stronach, księży i świeckich. Wśród tych pierwszych zdarzają się np. tacy, którzy by tylko budowali kościoły materialne (zapominając często o tych duchowych) lub skupiali się na zapewnieniu sobie "jako takiej" starości. Niektórzy świeccy z kolei w swoim proboszczu dostrzegają tylko pazernego funkcjonariusza albo - przeciwnie - zachowują się wobec niego jak wasale. Nienormalną sytuacją jest np. to, że pozwolenie na otynkowanie kościoła osoba świecka załatwia przez kilka tygodni, ale jeśli do urzędu pójdzie ksiądz, to załatwi to w ciągu paru dni. - A jak z perspektywy prezbiterium ocenia Ksiądz polski katolicyzm? - Uważam, że mimo wielu zagrożeń i niepokojących zjawisk nie jest z nim źle, a śmiem twierdzić, że jest dużo lepiej, niż było przed Soborem Watykańskim II. Przed wojną np. w poznańskiej parafii św. Marcina było 30 tys. katolików. W niedzielę wystarczyło im sześć przedpołudniowych mszy (w niedużym kościele), a więc niewielu chodziło do kościoła i niewielu przystępowało do komunii. Moja parafia jest o ponad połowę mniejsza, kościół porównywalny, a odprawia się dziesięć mszy, na których zawsze jest komplet, do komunii przystępuje duża część uczestniczących. Ta statystyka chyba o czymś świadczy. Poza tym proszę zwrócić uwagę, że do Pierwszej Komunii przystępują prawie wszystkie dzieci, a ponad 80 proc. do bierzmowania. Rośnie liczba przyjmowanych komunii i jednocześnie nie spada - jak na Zachodzie - liczba spowiedzi. Coraz więcej ludzi ma też w swoich domach Biblię i coraz więcej zaczyna ją czytać, choćby sporadycznie. Obserwuję jednocześnie, że te statystyki "robią" przede wszystkim dzieci, młodzież i ludzie po pięćdziesiątce. Oceniam, że osób w wieku 25-50 lat co tydzień w kościele jest ok. 10 procent. I ta obserwacja z pewnością niepokoi. - Nasz katolicyzm jest jednak pełen podziałów... - Tak. I to widać z tej - jak pan to określił - perspektywy prezbiterium. Mam np. w parafii zagorzałych zwolenników Radia Maryja, którzy zresztą mają mi za złe, że nie zapraszam go do parafii. Ja go nie zapraszam, bo to medium dzieli ludzi, a Kościół powinien łączyć. Z wieloma tezami, które to radio głosi, się nie zgadzam. Poza tym metropolita poznański abp Stanisław Gądecki prosił, aby Radia Maryja nie zapraszać do parafii, dopóki nie ureguluje ono swoich relacji z Konferencją Episkopatu Polski. Z drugiej jednak strony przychodzą do mnie ludzie, którzy namawiają, abym w gazetce parafialnej przedrukował artykuł z "Tygodnika Powszechnego" - kontrowersyjny, który by z pewnością rozwścieczył tych z Radia Maryja. Nie zgadzam się, bo łacińskie religio - "religia" - oznacza "więź", a gazetka parafialna nie jest od przedruków. I nie ma nic do rzeczy, czy ja lubię "Tygodnik", czy nie - w parafii musimy przede wszystkim szukać tego, co nas łączy, a nie tego, co dzieli. Rozmawiał Dariusz Jaworski Porozmawiaj o tym na FORUM Ks. Marcin Węcławski (48 lat) - od 11 lat proboszcz parafii Maryi Królowej na Wildzie - robotniczej dzielnicy Poznania; zafascynowany postacią świętego Josemarii Escrivy, założyciela Opus Dei. Brat teologa ks. prof. Tomasza Węcławskiego
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.