Przez cierpienia Ojca Świętego Chrystus ukazuje światu, że apostołować można tak przez słowa, różnorodną działalność, jak też przez słabość fizyczną - mówi w wywiadzie dla Naszego Dziennika arcybiskup senior diecezji szczecińsko- kamieńskiej.
- Czy na koniec mógłby Ekscelencja powiedzieć: kim osobiście jest dla Księdza Arcybiskupa osoba Jana Pawła II? - Jestem pod urokiem osoby Ojca Świętego. Wiele razy miałem szczęście przyjmować go w Poznaniu i w dawnej diecezji chełmińskiej jako kardynała. Największą radością mojego życia był dla mnie 11 czerwca 1987 r., gdy mogłem jako ordynariusz chełmiński przyjmować Ojca Świętego na skwerze Kościuszki w Gdyni. Padły wtedy zasadnicze słowa o istocie solidarności... Pozwolę sobie tutaj na pewną dygresję. Biskupi polscy, których diecezje nawiedził Jan Paweł II podczas III pielgrzymki do Ojczyzny, zebrali się, aby podziękować Papieżowi za odwiedziny. Do mnie Ojciec Święty zwrócił się następującymi słowami: "Księdzu Biskupowi nie mogę zaliczyć tej pielgrzymki, bo była za krótka, bo na jej terenie ani nie jadłem, ani nie spałem". Przyrzekłem poprawę, której już nie mogłem spełnić... Jestem pełen podziwu dla Ojca Świętego jako kapłana (już wtedy spotykałem się z Ojcem Świętym), jako biskupa, kardynała i wreszcie Papieża. Wołam do niego, że jest Pasterzem Świata! Jan Paweł II nadał papieskiemu posługiwaniu nowy, uniwersalny wymiar. Przede wszystkim odwoływał się przez te minione lata do wartości drogich wszystkim, bez wyjątku. Na pierwszym miejscu kładł nacisk na obronę ludzkiej godności. Począwszy od pierwszej encykliki, szczególne znaczenie nadał prawom człowieka. To dlatego wokół tego Papieża gromadziły się i gromadzą setki tysięcy, a niekiedy i miliony ludzi, zresztą nie tylko katolików. Czyż nie jawi się on przed światem jako uniwersalny Pasterz Świata? Podzielę się jeszcze pewnym osobistym spostrzeżeniem. W roku 1976 byłem uczestnikiem delegacji Episkopatu Polski na Kongres Eucharystyczny w Filadelfii. Po kongresie uczestnicy nawiedzali diecezje, gdzie duszpasterzowała Polonia. Gdy byliśmy w Orchard Lake na podsumowaniu kongresu, otrzymałem telegram od księdza biskupa Ettera, że mam natychmiast wracać, bo ksiądz arcybiskup Baraniak jest umierający. Poszedłem z tą wiadomością do księdza kardynała Wojtyły, mówiąc, że jestem prepozytem kapituły, która wtedy jeszcze wybierała tymczasowo rządcę diecezji, i oświadczyłem, że będę musiał wrócić. Jednocześnie miałem wyznaczonych już kilka diecezji, które miałem nawiedzić... Ksiądz kardynał Wojtyła oparł się na biurku, nic nie mówiąc. Po jakimś czasie usłyszałem słowa: "Arcybiskup Baraniak jeszcze nie umrze. Proszę być w telefonicznym kontakcie, ale proszę nie wracać". Po trzech dniach otrzymałem wiadomość, że stan zdrowia księdza arcybiskupa się poprawił. Ksiądz arcybiskup Baraniak umarł rok później. Często snuję refleksję nad tym wydarzeniem i określam Ojca Świętego jako Nadprzyrodzonego Intuicjonistę. Mógłbym jeszcze wiele szczegółów dodać, ale wszystko pragnę zamknąć w modlitwie za Ojca Świętego Jana Pawła II. Pan niech go zachowa, ożywia, niech uczyni błogosławionym na ziemi i niech go chroni przed wszelkimi nieprzyjaciółmi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.