Ścieżki ludzkie bywają kręte i pogmatwane. Ale zawsze jest nadzieja. Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy głównie o nawracaniu się.
W Rzeczpospolitej rozmowa z emerytowanym arcybiskupem wrocławskim, kardynałem Henrykiem Gulbinowiczem zatytułowana „Nie ma jednopłciowych małżeństw”. Trochę na przekór tytułowi o nowym papieżu Franciszku, o odchodzeniu od bizantynizmu, o ewentualnej reformie Kurii Rzymskiej, o rzekomym kryzysie Kościoła, ale i oczywiście o postawie Kościoła wobec aborcji, in vitro i (homo)związków partnerskich. Najbardziej zaskakujące jest w niej wspomnienie Kardynała, że po śmierci Stalina odprawił za niego Mszę. Nie, nie był jego miłośnikiem. Skłoniła go do tego prosta sprzątaczka pytaniem, czy ktoś pomodli się za jego duszę. Więc Kardynał, jako młody kapłan, pomodlił się. Sprzątaczka nauczyła go pokory wobec grzeszników. „Od tamtego czasu wiem, jak ważna jest pokora i otwartość na grzeszników” – stwierdził.
Czy głosy o potrzebie miłosierdzia wobec grzeszników pojawiają się dopiero pod wpływem papieża Franciszka? Warto przypomnieć encyklikę „Bogaty w miłosierdzie” Jana Pawła Wielkiego czy „Bóg jest miłością” Benedykta XVI. Chrześcijanie, świadomi ile im samym wybaczono, zawsze głosili i głoszą Boga miłosiernego. W konfrontacji ze złem, nieraz bardzo butnym, wręcz bezczelnym, ta prawda nieraz schodzi na drugi plan. Dobrze by jednak było, by ani na chwilę o niej nie zapominano. Uczeń Chrystusa zaciśnięte pięści powinien mieć tylko wtedy, gdy powtarza „moja wina, moja bardzo wielka wina”.
Również w Rzeczpospolitej tekst „Tajemnicze papieskie pudło”. W korespondencji z Rzymu Piotr Kowalczuk zastanawia się, co kryło pudło, które stało na stoliku podczas rozmowy obu papieży. Autor tekstu oczywiście nie ma na ten temat żadnych informacji, ale z przekąsem relacjonuje, co pisze włoska prasa: watykanista Marco Polliti, że to memorandum o stanie kurii wraz z osobistymi refleksjami na temat problemów Kościoła, „La Republica”, że był to szczegółowy projekt rewolucyjnych zmian w Kurii Rzymskiej, Andrea Tornielii w „La Stampie”, że było to dossier dotyczące lefebrystów. Ale nie brakuje i takich, którzy uważają, że było to pudło z korespondencją, która przyszła do Benedykta XVI do Watykanu już po jego przenosinach do Castel Gandolfo. Słowem, fala spekulacji. Tym łatwiejsza – jak pisze autor tekstu – że Watykan rzadko dementuje tego rodzaju plotki. Można się uśmiechnąć na owe rewelacje. Ale warto też zauważyć, że skoro „papieskie” pudło tak zaciekawiło dziennikarzy, to kolejny znak, że Kościół i papiestwo nieźle sobie radzą w świecie rządzonym przez media :)
W Rzeczpospolitej warto zauważyć jeszcze jeden temat, polski. O przemocy w rodzinie. Najpierw o dążeniach rządu do zapewnienia równouprawnienia kobiet i mężczyzn, w którym to pomyśle sprawa przemocy zajmuje poczesne miejsce. To w tekście „Ideologia skłóciła rząd” . Chodzi o projekt minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, mocno wpierającej ratyfikację ideologicznej konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Jej pomysłom sprzeciwia się część ministrów. Np. wiceminister Królikowski stwierdza, ze „program nie wskazuje, jakie korzyści odniosą polskie ofiary przemocy domowej z ratyfikacji tej umowy”. Krytykuje ją też inni ministrowie, zwłaszcza z PSL. Czy uda im się zablokować wdrożenie projektów rodem z ideologii gender? Bo przecież przemoc jest tu tylko pretekstem..
W drugim tekście poseł Jacek Żalek pyta, czy „Państwo walczy z przemocą czy z rodziną?”. Na kanwie historii rodziny Bajkowskich tekst o tym, jak łatwo dziś w walce z przemocą w rodzinie stosuje się przemoc aparatu państwowego. I że kiedyś przyjdzie za to przepraszać.
W Gazecie Wyborczej na drugiej stronie tekst Pawła Wrońskiego „Franciszku, ratuj polskich katolików”. Autor pisze „Papież Franciszek jest wielką nadzieją katolików w Polsce. Wielkiej prześladowanej grupy społecznej. Prześladowani są ci, którzy co niedziela trwają z ewangeliczną cierpliwością w ławach słuchając kazań o prawdzie katastrofy smoleńskiej i o władzy walczącej z krzyżem. (…) Ci katolicy trzy lata temu wstydzili się za bałwochwalcze szopki wyczyniane przez fanatyków wokół krzyża patrząc równocześnie z przerażeniem na pogardę otaczającą „moherowe babcie” z różańcami. Wstydzą się za księży, którzy epatują butą, bogactwem, żądzą pieniędzy. Nie uważają Chrystusa ze Świebodzina za arcydzieło architektury współczesnej, ale z niesmakiem przyjmują okładki Newsweeka i występy Janusza Palikota”. I dalej w podobnym stylu. Cóż odpowiedzieć?
Polski Kościół nie jest idealny. Tworzą go ludzie. Wiadomo, skażeni grzechem pierworodnym, skłonni do złego. Poważna dyskusja chyba jest potrzebna. Obawiam się jednak, że zaangażowanie się Gazety Wyborczej owym „dyskryminowanym katolikom” nie tylko nie pomoże, ale będzie szkodzić procesowi oczyszczania się Kościoła. W Gazecie zbyt często pojawiają się teksty krzywdzące Kościół i jego przedstawicieli. Ot, choćby znajdujący się na dziewiątej stronie tekst „Argentyńska współpraca papieża Franciszka”, choć niby papieża broniący, ale jednocześnie obszernie przypominający stawiane mu zarzuty. Nie mówiąc już o innych tekstach, dotyczących choćby homozwiązków. Stawianie się przez Gazetę Wyborczą jako rzecznika tej niby uciskanej części katolików to oddawanie im niedźwiedziej przysługi.
W Naszym Dzienniku ciekawy tekst o zmarłym nagle rosyjskim dysydencie Borysie Berezowskim. Temat poruszają też inne gazety. Najciekawszy jest jednak fragment wypowiedzi samego Bieriezowskiego z 26 lutego 2012 (!) roku, zamieszonej na Facebooku. Jego spowiedź, w której przyznaje się do błądzenia, do chciwości, łamania wolności słowa. Żałuje i prosi o wybaczenie. Zwłaszcza za to, że doprowadził do objęcia władzy w Rosji przez „chciwego tyrana i uzurpatora, człowieka depczącego wolność i zatrzymującego rozwój Rosji” Władimira Putina.
Upieranie się przy swoim, krytykowanie innych. Potem wyznanie win, poprawa. Taki to już jest ten nasz świat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.