Profesor Stefan Stuligrosz, wybitny kompozytor, założyciel i dyrygent „Poznańskich Słowików" świętował 13 i 14 listopada na Jasnej Górze jubileusz 65-lecia swojej działalności artystycznej i istnienia chóru.
„To, że mogę tutaj na Jasnej Górze dziękować za jubileusz, to jest ogromna łaska, którą przyjmuje z pokorą – mówi ze wzruszeniem Stefan Stuligrosz – Zawsze oddaję się w niewolę Matce Bożej, wzorem mojego imiennika kard. Stefana Wyszyńskiego. Z pełną ufnością oddaję wszelkie sprawy wychowawcze, artystyczne, organizacyjne chóru. I codziennie modlę się: ‘Obejmij nas swoim przemożnym patronatem i pozwól życiem, pracą i śpiewem wychwalać imię Twojego boskiego Syna i uwielbiać Twe macierzyństwo. Matko Boża, prowadź nas swoją matczyną miłością’ – to jest taka moja modlitwa, którą sam ułożyłem”. „Wraz z chórem przyjechałem tutaj z okazji jubileuszu naszego pana profesora Stefana Stuligrosza, który już 65 lat prowadzi ‘Poznańskie Słowiki’” – wyznaje z dumą 12-letni Michał Stankiewicz. „Nasz profesor jest nie do zdarcia – dodaje 14-letni Marcin Frąszczak – Prowadzi ten chór nieprzerwanie od 1939 roku”. Stefan Stuligrosz pracę artystyczną z chórem rozpoczął jesienią 1939 roku. Gdy gestapo aresztowało ks. dr Wacława Gieburowskiego, dyrygenta Chóru Katedralnego, Stefan Stuligrosz założył 24-osobowy chór konspiracyjny. Po zakończeniu II wojny światowej zorganizował 80-osobowy chór chłopięco-męski. Dziś chórzyści spotykają się przeciętnie trzy razy w tygodniu, w godzinach wieczornych, ćwicząc niezwykle intensywnie przez dwie godziny. „To nie jest zespół artystyczny, to jest szkoła życia. Jest wiele problemów, które trzeba wspólnie pokonywać, żeby głosy brzmiały równo, żeby była zgodność rytmiczna, żeby byłą precyzja, żeby nauczyli się podzielności uwagi, patrzyli na dyrygenta. To jest kilkudziesięciu śpiewaków, którzy tworzą wielki instrument – mówi Stefan Stuligrosz – Jestem wymagający. Czasem mówią, że jestem zbyt ostry. Ale, żeby utrzymać chór na poziomie, nie można rezygnować z dążenia do osiągania artystycznych wyżyn. Poprzez śpiew wychowujemy człowieka wrażliwego. Trzeba go przygotować do dobrego życia”. „Poznańskie Słowiki” dają rocznie około 50-60 koncertów w kraju i za granicą. Wykonują setki utworów kompozytorów polskich i zagranicznych różnych epok, ale specjalizują się w wykonywaniu muzyki renesansowej a cappella oraz wielkich dzieł epoki baroku. „Śpiewam w chórze już trzy lata, jest wiele ciekawych wyjazdów, atmosfera w chórze jest przyjemna i bardzo mi się tutaj podoba” – mówi Michał Stankiewicz. „Chodzę do chóru, ponieważ jest bardzo miła atmosfera, dużo wyjeżdżamy i zwiedzamy wiele miejscowości, także zagranicą” – potwierdza Marcin Frąszczak. Za swe osiągnięcia w działalności artystycznej oraz w pracy dydaktyczno-wychowawczej prof. Stefan Stuligrosz był wyróżniony licznymi odznaczeniami oraz medalami polskimi i zagranicznymi. Sam artysta mówi o działalności artystycznej: „Ja się cieszę każdym sukcesem. Każdą radością, jaką dajemy innym, która jest nagradzana najczęściej owacjami na stojąco. Ale nie uważam, że osiągnąłem najwyższy szczyt, bo gdybym tak myślał, osiadłbym na tym szczycie – stwierdza kompozytor i dodaje – W sztuce to jest tak, że człowiek wchodzi na piękny szczyt, ale z niego roztacza się widok na inne piękne wzniesienia. I żeby osiągnąć kolejny szczyt, trzeba zejść znowu w doliny. To jest taka ciągła wspinaczka”. „Poznańskie Słowki” pod dyr. Stefana Stuligrosza uświetnił Pielgrzymkę Polskiej Framacji, śpiewając podczas sobotniej i niedzielnej Mszy św. w bazylice.
Ratownicy w środę kontynuowali poszukiwania osób uwięzionych w ruinach domów.
Szacuje się, że na pokładzie było ponad 100 osób, w tym dzieci.
"Zawiera dużo błędów merytorycznych, historycznych i lingwistycznych, a nawet ortograficznych."
"Kiedy traci się dziecko, także w wyniku poronienia, ta żałoba jest tak trudna..."