W poniedziałek naczelny rabin Izraela osobiście zapali lampę chanukową, którą po raz pierwszy ustawiono w miejscu publicznym w Polsce - poinformowała Gazeta Wyborcza.
Wejście przed Pałacem Kultury i Nauki, godz. 13.30. Wieje silny wiatr, a mimo to Meir Stambler z żydowskiej organizacji Chabad Lubavitch odważnie wspina się na trzymetrową drabinę. Szybko podnosi wieko lampki, zapala knot. I tak każdego dnia, od wtorku. Jednak dziś Meir Stambler lampki na lśniącozłotym świeczniku nie zapali. Dlaczego? Bo o godz. 16.05 zrobi to sam Yona Metzeger, główny rabin Izraela. Towarzyszyć mu będą m.in. prezydent Warszawy Lech Kaczyński i David Peleg, ambasador Izraela w Polsce, zaś uroczystość uświetni jeden z najznamienitszych kantorów świata Eliezer Hershtik. Dlaczego w poniedziałek odbywa się to z tak wielką pompą? To ze względu na Yona Metzgera. Codziennie zapala lampę chanukową w innym kraju. Właśnie przyleciał z Nowego Jorku, a jutro będzie w Atenach. Polska jest jednym z wielu krajów, w których pali się chanukowa lampa. Inne są m.in. w Hollywood, na wieży Eiffla, przed Uniwersytetem Columbia w USA, na stadionie piłkarskim w brazylijskim mieście Morubi. Zawsze przy jej zapalaniu są obecni prezydenci miast, a nawet państw. Meir Stambler: - W Polsce wybraliśmy miejsce przed Pałacem Kultury, bo kojarzy się ono ze Stalinem, ale także z końcem komunizmu. A święto Chanuka ustanowiono właśnie dla upamiętnienia walki przeciwko prześladowaniom. Na pamiątkę zwycięstwa Judy Machabeusza, który pokonał Syro-Greków zakazujących Żydom praktyk religijnych. Chanukowe światła od lat zapalamy jako symbol swobód religijnych, ale także z nadzieją na zbudowanie globalnej wspólnoty.
Austen Ivereigh nie wierzy, że Franciszek wkrótce zrezygnuje.
W Waszyngtonie rośnie zniecierpliwienie brakiem postępów w negocjacjach z Rosją.
Podkreślił, że delegacja do Katynia w kwietniu 2010 r. był misją ważną państwowo i historycznie.