"Bóg, honor, ojczyzna", to wartości, które cechowały życie Jana Nowaka- Jeziorańskiego - powiedział abp Józef Życiński podczas mszy pogrzebowej zmarłego 20 stycznia br. legendarnego "kuriera z Warszawy".
Swą służbę Ojczyźnie wyrażał w kampanii wrześniowej walcząc w 2. Dywizjonie Artylerii Konnej. Wzięty do niewoli uciekł z transportu, by wpisać się w historię ruchu oporu jako legendarny kurier z Warszawy. Po latach w swoim wystąpieniu na Kongresie Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie podkreśli, że jego ważnym zadaniem jako kuriera było m.in. przełamywanie angielskich fałszywych wyobrażeń o Polsce. Zwłaszcza tych, w których usiłowano Polskę utożsamiać z antysemickimi bojówkami ONR czy z gettem ławkowym wobec studentów żydowskich. Kiedy Powstanie Warszawskie chyliło się ku upadkowi, poprosił kapelana, by pobłogosławił jego małżeństwo z łączniczką Jadwigą - "Gretą". Obrączki przygotowano im z blachy po puszce; ukochanej wręczył płomienny bukiet ściętych pelargonii, które ocalały jeszcze w jakiejś doniczce na balkonie płonącego domu. Powstańcze małżeństwo przetrwało próbę czasu; byli dla siebie wzajemnym umocnieniem przez 55 lat. Pan Jan był już na emeryturze, gdy zmarli rodzice "Grety". Pragnęła przyjechać na ich pogrzeb i żywiła nadzieję, że pod wieczór życia ujrzy znowu rodzinne polskie strony; ówczesne polskie władze odrzuciły jej prośby o wizę. Bogu i Ojczyźnie Zarówno jego troska o prawdę, jak i zaangażowanie polityczne inspirowane były wiarą w Boga, który działa w historii. W ostatnim ćwierćwieczu łączył szczególne nadzieje z pontyfikatem papieża Polaka i z papieskim realizmem w ocenie przemian na kontynencie europejskim. Podsumowując swą misję w Wolnej Europie pisał mi 15 maja 2001, że starał się realizować w Radiu dwa główne cele: wspierać dążenia niepodległościowe i bronić Kościoła. Pisał wtedy: "Broniliśmy Prymasa, Kardynała Wojtyłę, biskupów i duchowieństwo przed codzienną lawiną fałszów i kłamstw. Zwalczaliśmy skutecznie próby rozbijania Kościoła od wewnątrz przez PAX patronujący księżom-patriotom. Broniliśmy zaciekle autorytetu Prymasa i biskupów w czasach, gdy Kościół był poza kazalnicą pozbawiony dostępu do środków masowego przekazu. [...] Odpieraliśmy nieustanne ataki na Stolicę Apostolską i podtrzymywaliśmy jej łączność z duchowieństwem i wiernymi w Polsce." Niektóre z owoców jego działania mogli oglądać pielgrzymi śpieszący do Częstochowy. Pan Jan mieszkał już w Annadale, gdy polskie władze zdecydowały zbudować obwodnicę obok Jasnej Góry, aby utrudnić ruch pielgrzymkowy. W przyjętym projekcie umęczeni pielgrzymi jako ostatni etap pielgrzymki mieliby długą wędrówkę po schodach i w podziemnym tunelu. Interwencje Kościoła na najwyższym szczeblu nie przynosiły żadnych wyników. Pan Jan, przy współudziale senatora Klemensa Zabłockiego, postanowił więc skorzystać z pomocy prezydenta Stanów Zjednoczonych. Amerykański prezydent okazał znacznie więcej zrozumienia niż polscy przywódcy partyjni. Ostatecznie więc polska delegacja rządowa podczas wizyty w Waszyngtonie została poinformowana, że kredyty zostaną przyznane, jeśli kierownictwo partyjne zrezygnuje z planu budowy tunelu utrudniającego dostęp na Jasną Górę. Władze wycofały się z rozpoczętej już budowy. Pielgrzymi spieszący maryjnym szlakiem nie uświadamiają sobie, że łagodne przejście z Alei NMP do parku pod klasztorem udało się ocalić dzięki interwencji żegnanego dziś kuriera z Warszawy.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.