Były sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność", działacz gdańskiej opozycji Krzysztof Wyszkowski złożył wniosek do gdańskiego oddziału IPN, aby ten wystąpił do gdańskiej kurii biskupiej o zwrot dokumentacji dotyczącej agentury SB wśród duchowieństwa diecezji gdańskiej i chełmińskiej - informuje Polska Agencja Prasowa.
Z tego co wiem, to IPN nie ma materiału źródłowego na ten temat, gdyż po Okrągłym Stole i nieco później, kierownictwo MSW oraz nieżyjący szef kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy minister Andrzej Zakrzewski przekazali dokumentację dotyczącą agentury w Kościele gdańskim arcybiskupowi Tadeuszowi Gocłowskiemu - wyjaśnił Wyszkowski. Nie pamiętam, żebym otrzymał tego typu dokumentację. Osobiście jestem przekonany, że to nie nastąpiło. Być może, zostało to przekazane kurii, czyli wikariuszowi generalnemu, ale też nie sądzę, żeby tak się stało, to sprawa zbyt poważna, żebym o niej nie wiedział - powiedział abp Gocłowski. Wniosek Wyszkowskiego ws. dokumentów o współpracownikach służb specjalnych wśród kleru dwóch kościelnych diecezji ma związek z jego wnioskiem do gdańskiego oddziału IPN o wszczęcie śledztwa dotyczącego współudziału funkcjonariuszy gdańskiej SB oraz jej agentów, w tym również wśród kleru, w próbie uprowadzenia ks. Jerzego Popiełuszki 13 października 1984 r. oraz jego porwania 19 października 1984 r. zakończonego zabójstwem. Rola agentów w zabójstwie ks. Popiełuszki Oba pisma Wyszkowskiego gdański IPN przekazał do katowickiego oddziału IPN prowadzącego śledztwo ws. sprawstwa kierowniczego zabójstwa ks. Popiełuszki przez osoby z najwyższej hierarchii partyjno-państwowej PRL. Prowadzący to postępowanie prokurator Przemysław Piątek powiedział, że zamierza przesłuchać Wyszkowskiego na okoliczność jego zawiadomienia o roli gdańskiej SB i jej agentów w zabójstwie ks. Popiełuszki. Z racji ściśle określonego charakteru śledztwa w chwili obecnej nie mam natomiast żadnych merytorycznych podstaw, aby w imieniu IPN występować do przedstawicieli Kościoła o akta agentów wśród kleru. Jeśli Wyszkowski uważa, że gdańska kuria nielegalnie posiada takie dokumenty, które powinny znajdować się w IPN, może to zgłosić do prokuratury. Posiadanie przez kogokolwiek, oprócz IPN, dokumentacji SB podlegającej przekazaniu Instytutowi, jest przecież karane - dodał Piątek. Zdaniem Wyszkowskiego, w 1984 r. podczas procesu toruńskiego sprawców zabójstwa ks. Popiełuszki ujawnione zostały liczne fakty wskazujące na prowokacyjny charakter tej zbrodni, aby obciążyć nią gdańskie podziemie "Solidarności". Porywacze się nie kryli Najważniejszym z nich była próba ataku na samochód wiozący księdza podczas jego powrotu z Gdańska 13 października 1984 r. Ekipa porywaczy z Departamentu IV MSW pod dowództwem Grzegorza Piotrowskiego przebywała w tym dniu w siedzibie gdańskiego WUSW przez kilka godzin, co oznacza, że nie ukrywała ona powierzonego im zadania przed swoimi współpracownikami. Następnie porywacze pojechali pod kościół św. Brygidy, gdzie ks. Popiełuszko spotkał się z Lechem Wałęsą - wyjaśnił Wyszkowski. Według Wyszkowskiego, 19 października 1984 r. ta sama ekipa porywaczy pojechała za ks. Popiełuszką do Bydgoszczy, a równolegle do Gdańska przybyła inna ekipa z Departamentu IV MSW pod dowództwem, zastępcy Piotrowskiego, Janusza Dróżdża.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.