Tylko dla mężczyzn, ale za to co tydzień otwiera się brama klasztoru ojców kamedułów na Bielanach w Krakowie.
Z okazji Roku Eucharystii mnisi zapraszają do wspólnej modlitwy podczas niedzielnych mszy. Pustelnicy będą je odprawiali w intencji dobroczyńców klasztoru, który wciąż wymaga rozległych remontów i renowacji. Niedzielna msza z udziałem świeckich będzie zwykłą Eucharystią wspólnoty mnichów-eremitów. Jej "otwarty" charakter dotyczy jedynie mężczyzn. Kobiety w dalszym ciągu mogą odwiedzić kościół klasztorny tylko w wyznaczone dni. Msza z udziałem świeckich oznacza jednak dużą zmianę w stosunku do zwykłego rytmu dnia eremu. Zwykle mnisi uczestniczą w Eucharystii w zamkniętym kościele. - Wprowadzamy tę mszę na próbę. Chcemy w ten sposób podkreślić obchody Roku Eucharystii - zaznacza o. Maksymilian Kozłowski, przeor eremu. Msze z udziałem świeckich będą odprawiane w każdą niedzielę o 18.00. Pustelnicy rozważali również ewentualność odprawiania mszy z udziałem osób świeckich w czwartki, by w ten sposób podkreślić związek nowej praktyki z tajemnicą Eucharystii. Ze względu na wygodę świeckich, podjęto inną decyzję. Te same argumenty sprawiły, że msza nie będzie odprawiana o 8.00 rano, lecz dopiero wieczorem, o 18.00. Pierwsi bracia eremici przybyli na ziemie polskie na prośbę Bolesława Chrobrego już w 1001 r. Byli to dwaj Włosi - Jan z Wenecji i Benedykt, który przedtem prowadził życie pustelnicze w pobliżu Monte Cassino i w Pereum koło Rawenny. Cesarz Otton III zaopatrzył ich w księgi i naczynia liturgiczne, król Bolesław Chrobry zaś zapewnił im środki utrzymania, wyznaczając miejsce na erem w Wojciechowie koło Międzyrzecza. Do misjonarzy przyłączyli się Polacy: bracia Mateusz i Izaak oraz pochodzący z Wojciechowa Krystyn. Wszyscy oni zostali zabici podczas rabunkowego napadu na erem w nocy z 10 na 11 listopada 1003 r. Papież Jan XVIII po zapoznaniu się z okolicznościami ich śmierci zaliczył ich w poczet świętych. Kult zatwierdził oficjalnie papież Juliusz II. Dzieje Pięciu Braci Polskich spisał w 1006 r. św. Bruno z Kwerfurtu, który planował dołączyć do ich misji. Ponownie kamedułów sprowadził do Polski w 1603 r. marszałek wielki koronny Mikołaj Wolski. Kościół pw. Wniebowzięcia Matki Boskiej i erem kamedułów na Bielanach zbudował w pierwszej połowie XVII w. włoski architekt Andrea Spezza. Dziś najstarszy mieszkaniec eremu na Bielanach ma 93 lata, najmłodszy - 27. W Polsce żyje kilkunastu kamedułów - w krakowskim eremie na Srebrnej Górze oraz w Bieniszewie. Kameduli posiadają zaledwie 9 klasztorów na całym świecie. Przebywa w nich ok. 60 mnichów. Niemal połowa z nich to Polacy. Współczesny kameduła wstaje o 3.30 rano i jego dzień jest wypełniony ciężką praca fizyczną i godzinami modlitwy. Eremici wyrzekają się wszystkiego, co nie prowadzi ich wprost do Boga. Nie mają telewizji i radia, nie czytają prasy. Nie chcą korzystać z internetu, a telefon komórkowy ma tylko przeor klasztoru. Milczenie, samotność, praca i zerwanie ze światem zewnętrznym to droga, która zbliża eremitów do Boga. We wspólnocie kamedulskiej nie odnajdą się osoby, które chcą uciec od świata czy schronić się przed problemami. - Tu nie jest łatwo. W szorstkiej wspólnocie mężczyzn i zamknięciu najprostszy problem urasta do rangi dramatu. Trzeba wielkiej siły ducha, by to znieść - przyznaje otwarcie przeor klasztoru na Bielanach. Mnisi są jednak szczęśliwi, bo "kto żyje blisko Pana Boga, ma w duszy wielki pokój".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.