Narócenie przestępcy w Środę Popielcową opisuje Życie Warszawy. Skruszony złodziej przyszedł na policję i przyznał się do rozboju. Powiedział, że jest mu przykro, bo okradł staruszka.
Policjanci z komisariatu kolejowego na Dworcu Centralnym nie wierzyli własnym oczom. W środę popielcową przyszedł do nich mężczyzna i powiedział, że chce przyznać się do przestępstwa. Funkcjonariusze zaczęli szczegółowo wypytywać go o popełniony czyn. Okazało się, że 1 lutego dwaj koledzy jechali pociągiem relacji Kołobrzeg - Kraków. W czasie podróży pili alkohol. Potem, kiedy byli mocno pijani, postanowili kogoś napaść. Pociąg dojechał akurat do stacji Warszawa Zachodnia. Bandyci weszli do przedziału, w którym siedział starszy mężczyzna. - Zagrozili mu, że wyrzucą go przez okno, jeżeli nie odda im zegarka i pieniędzy - mówią policjanci. Przestraszony staruszek spełnił żądanie. Potem długo bał się wyjść z przedziału. W końcu poszedł do konduktora i opowiedział mu o wszystkim. Kolejarz wezwał policję. Pociąg zatrzymał się na stacji Radom. Na peronie stali już funkcjonariusze. Kiedy przestępcy ich zobaczyli, zaczęli uciekać. Jednego z nich, 45-letniego Jana B., zatrzymał konduktor, ale drugi złodziej uciekł. Wczoraj zgłosił się na policję.- Mówił, że dręczą go wyrzuty sumienia i dlatego sam się do nas zgłosił - tłumaczą funkcjonariusze. - Może chciał wejść z czystym sumieniem w wielki post. 45-letni Wiesław Sz. został zatrzymany. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Jeśli sędzia weźmie pod uwagę jego przeszłość i przyznanie się do winy, być może skruszony przestępca będzie odpowiadać za rozbój z wolnej stopy.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.