Matka Kościołów Białostockich właśnie obchodzi stuletnie urodziny, ma się doskonale i ciągle imponuje rozmachem - informuje Gazeta Wyborcza. O rocznicy informuje także Nasz Dziennik.
Gazeta Wyborcza pisze dalej: I pomyśleć, że kiedyś miała być tylko przybudówką do białego kościółka Branickich A dziś - z okazji jubileuszu - na cześć katedry pw. Wniebowzięcia NMP organizowane są koncerty, nabożeństwa, konferencje. Choćby takie, jak ta wczorajsza, w której wzięli udział księża, nauczyciele, katecheci i historycy. Najpierw w gościnnej sali SP nr 15 słuchali opowieści o białostockiej katedrze i oglądali poświęconą jej wystawę. Potem zaś wędrowali po zakamarkach kościoła, prowadzeni przez jego gospodarza, księdza Antoniego Lićwinkę. Nikt chyba nie zna lepiej świątyni - ksiądz dziekan jest proboszczem katedry od prawie 30 lat! Jej historia jest fascynująca. Białostoczanie starania o nowy kościół zaczęli już w połowie XIX w. Mały, XVII-wieczny kościółek Branickich mieścił zaledwie 800 osób, tymczasem Białystok się rozrastał - w końcu XIX w. liczył już 60 tys. mieszkańców. Kiedy jednak parafianie prosili o zezwolenie na budowę na wzgórzu św. Rocha, carat odpowiadał: zgody nie będzie, bo kościół swą wspaniałością przebije cerkiew przy ul. Lipowej. Korespondencja między parafią, konsystorzem, gubernatorem, a nawet carem krążyła całymi latami. Bez skutku. Wedle władz carskich drugi kościół miastu nie przysługiwał, a przynajmniej do momentu, w którym nie zostanie wybudowana druga cerkiew. Miasto co najwyżej może rozszerzyć istniejący kościół. I tak się stało. Białostoczanie zakasali rękawy i dostawili przybudówkę, która... z czasem okazała się wyższa od kościółka. - Chyba nie ma takiego drugiego przypadku w Polsce, by w ten sposób "rozbudować" istniejący kościół. Białostocka katedra, zaprojektowana przez Józefa Dziekońskiego, jest repliką kościoła pw. św. Floriana na Pradze. Świątynię, dziś nazywaną Matką Białostockich Kościołów, poświęcono we wrześniu 1905 roku - opowiadał dr Krzysztof Jabłoński, białostocki architekt, znawca budownictwa sakralnego na terenie archidiecezji białostockiej. Słuchacze dopytywali: - Czy car zdołał zobaczyć, jaką białostoczanie zbudowali przybudówkę? Czy między kościołem a Pałacem Branickich istniało podziemne przejście? - Nie, to tylko legendy - śmiał się Jabłoński.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.