Trwają prześladowania religijne w Socjalistycznej Republice Wietnamu.
• 27 lutego, w domu przebywającego w więzieniu pastora Nguyen Hong Quang, jego żona, Pani Le Thi Phu Dung, zorganizowała spotkanie modlitewne. Wkroczyła milicja. Zgromadzonych przesłuchano, sporządzono protokół o likwidacji „nielegalnego zgromadzenia”, którego gospodyni nie podpisała. Milicjanci usiłowali zmusić uczestników spotkania do podpisania zobowiązań, że w przyszłości nie będą w podobnych spotkaniach uczestniczyli, usiłowali także uzyskać od nich relację z przebiegu spotkania. Swoje wkroczenie milicja argumentowała tym, że spotkanie odbywało się w mieszkaniu prywatnym, które nie jest przeznaczone do czynności religijnych. W tym samym miejscu odbyło się 8 marca modlitewne spotkanie kobiet, w którym uczestniczyło około 50 osób. Milicja ponownie wkroczyła i zmusiła kobiety do opuszczenia mieszkania. Protokół w sprawie „rozwiązania nielegalnego zgromadzenia” podpisały, przymuszone do tego, trzy uczestniczki spotkania. Podobne incydenty odbywają się w całym kraju regularnie, będąc elementem agresji wobec kościołów różnych wyznań. • 6 marca do pomieszczenia, w którym odbywają się co miesiąc nabożeństwa protestanckie w obwodzie Tan Phuoc wtargnęli milicjanci, dowodzeni przez znanych z brutalności wobec duchownych i wiernych pułkownika Tran Van Tra i kapitana Pham Van Chuyen. Milicjanci zachowywali się agresywnie, lżyli zgromadzonych, nakazując im rozejście się i zaprzestanie udziału w nabożeństwach. Siłą doprowadzony został do komisariatu pastor Vu Quoc Huynh, przełożony kościoła na terenie Tien Giang. W czasie przesłuchania pastor pokazał ubekom wydane przez premiera SRW Phan Van Khai rozporządzenie, w którym mowa m.in. o „prawie wyznawców religii do zgromadzeń religijnych”. Odpowiedziano mu, że władze bezpieczeństwa nie znają tego aktu prawnego, a, niezależnie od niego, gromadzenie się w prywatnych mieszkaniach, jest zabronione. Pastor Vu Quoc Huynh do dzisiejszego dnia nie odzyskał dowodu osobistego (co jest w Wietnamie bardzo uciążliwe). Jego listy interwencyjne i apele o przestrzeganie praw kościołów pozostają bez odpowiedzi. Wietnamski protestantyzm jest ostatnio obiektem wzmożonych represji ze strony władz komunistycznych. Kontakt z duchownym jest ryzykowny dla wiernego, co utrudnia jakąkolwiek pracę duszpasterską, zwłaszcza w środowiskach wiejskich (parafianami pastora Vu Quoc Huynh są przede wszystkim chłopi). Uczestniczący w nabożeństwach wierni są przesłuchiwani przez bezpiekę, zastraszani. Wierni powszechnie informują duszpasterzy o ogromnym zakresie pracy tajniaków, instalacji podsłuchów, „rozmowach ostrzegawczych”. Nic dziwnego, że liczba wiernych, uczestniczących w nabożeństwach ostatnio wyraźnie spadła. • 25 lutego aresztowano pod zarzutem zorganizowania „nielegalnego zgromadzenia” dwóch braci, mieszkających w prowincji An Giang Panów Tran Van Hoang (47 lat) i Tran Van Thang (35 lat). Obaj należą do Stowarzyszenia Buddystów Hoa Hao. Pan Le Quang Liem, od 1972 r. prezesa Stowarzyszenia , informuje, że pretekstem do zatrzymania obu braci było rodzinne spotkanie w rocznicę śmierci jednego z przodków. Takie spotkania są ważnym elementem tradycji w wietnamskich rodzinach. Absurdem było żądanie przez milicję okazania zezwolenia na to spotkanie. Po aresztowaniu obu braci milicja przeprowadziła rewizję w mieszkaniach wszystkich obecnych krewnych, zatrzymując m.in. kasety z nagraniami modlitw, jako dowód „przestępczej działalności”. Prezes Stowarzyszenia nie ma formalnego zakazu poruszania się, ale każda próba opuszczenia przez niego miejsca zamieszkania kończy się zawróceniem przez milicję do domu. Pan Le Quang Liem, w wywiadzie dla Radia „Wolna Azja” potwierdza tendencję do wzmagania terroru wobec religii w Wietnamie. Opisuje liczne przypadki zatrzymań a także przetrzymywania w więzieniach, bez postawienia zarzutów, duchownych i wiernych. Pan Ba Hung, jeden z więzionych wyznawców buddyzmu, na znak protestu przeciwko praktykom władz komunistycznych, odciął sobie dwa palce.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.