O dalszych losach najbliższych Janowi Pawłowi II osób mówi w wywiadzie dla Życia Warszawy abp Sławoj Leszek Głódź.
- Bliscy współpracownicy Jana Pawła II, jego sekretarz ksiądz Mieczysław Mokrzycki i siostry sercanki, muszą opuścić Watykan. Co teraz z nimi będzie? - Ksiądz prałat Mokrzycki, drugi po arcybiskupie Stanisławie Dziwiszu sekretarz Ojca Świętego, należy do duchowieństwa lwowskiego. Może wrócić do tamtejszej diecezji. O losie sióstr sercanek zadecyduje matka generalna zakonu. Mogą one pozostać w Rzymie w jednym z domów zakonnych lub wrócić do Polski. - Co według arcybiskupa zrobi ksiądz Stanisław Dziwisz po śmierci Jana Pawła II? - Na razie zgodnie z papieską konstytucją musiał opuścić apartamenty w pałacu apostolskim, które zajmował jako sekretarz Jana Pawła II. Do czasu wyboru nowej głowy Kościoła są one zaplombowane. - No tak, ale jako proprefekt Domu Watykańskiego może pozostać w Rzymie i nikt go stamtąd nie może usunąć? - Rzeczywiście tak jest, bo arcybiskup Dziwisz podlega pod duchowieństwo watykańskie. Jeżeli jednak będzie chciał może wrócić do kraju. Jego los zależy wyłącznie od jego decyzji. - To chyba byłby dobry pomysł. Dla nas Polaków arcybiskup Dziwisz jest symbolem Ojca Świętego. - Przede wszystkim jest on osobą, która ma największą wiedzę na temat Jana Pawła II, bo przez ostatnich 26 lat był powiernikiem jego największych tajemnic. Na pogrzebie papieża przywódcy największych państw kondolencje składali w pierwszej kolejności Dziwiszowi. - No właśnie, dla papieża współpracownicy byli jak rodzina. - Tak. Wszystkim im jesteśmy winni dozgonną wdzięczność za bezgraniczne poświęcenie i oddanie, z jakim mu służyli.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.