Właściciele nocnego klubu w Poroninie k. Zakopanego dzień po śmierci papieża zamknęli lokal i postanowili zamienić go w pensjonat.
- Nie, to nie jest żaden żart! Przez szacunek dla pamięci Jana Pawła II zamykamy klub raz na zawsze - mówią stanowczo szefowie lokalu. Miejscowy proboszcz mówi: chyba faktycznie się nawrócili. O swojej decyzji poinformowali księdza proboszcza w Białym Dunajcu. - Faktycznie, po śmierci Papieża zjawili się u mnie. Wyrazili dobrą wolę, żeby zamknąć ten przybytek - mówi ks. Tadeusz Juchas, proboszcz z Białego Dunajca. - Zagubili się w swoim życiu, mieli trudną przeszłość. Dzięki Bogu wygląda na to, że faktycznie się nawrócili. Wielu ludzi też im pomaga, żeby wskazać możliwości innych źródeł dochodu - dodaje proboszcz. Właściciele nocnego klubu przyznają, że nie potrafią do końca wyjaśnić, co się stało, że choć finansowo nie jest im to na rękę, postanowili zamknąć biznes. - Pieniądze to nie wszystko. Coś w nas pękło. Przecież wierzymy w Boga. Myśmy w tym wszystkim strasznie pobłądzili. Chcemy przystąpić do spowiedzi i przyjąć komunię świętą. Te drzwi zła już się za nami zamknęły raz na zawsze - tłumaczą. Lokalna społeczność już wielokrotnie protestowała z powodu istnienia klubu nocnego na terenie Białego Dunajca. - Organizowaliśmy komitet protestacyjny, były zbierane podpisy po wsi. Listy wysyłaliśmy do rzecznika praw obywatelskich, profesora Zolla. Odpisał, że niestety polskie prawo jest w przypadku takich lokali dziurawe, że nic nie można zrobić - przypomina ksiądz proboszcz.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.