"Chrystus zmartwychwstał - zaprawdę zmartwychwstał" - takie powitanie słychać we wszystkich domach i prawosławnych oraz greckokatolickich cerkwiach. Chrześcijanie wschodnich obrządków będą się tak pozdrawiać przez najbliższe czterdzieści dni - informuje Rzeczpospolita.
W cerkwiach odbyły się nocne nabożeństwa, a od niedzielnego poranka rozlegały się dźwięki wielkanocnych dzwonów. - Przez trzy wielkanocne dni każdy może dzwonić w cerkwi. Nie dzwonimy tylko w czasie liturgii - opowiadają wyznawcy prawosławia na Białostocczyźnie. Na stołach pojawia się pascha -słodki rarytas z sera lub po prostu świąteczny pszenny chleb koniecznie z wypisanymi literami X B, symbolizującymi najważniejsze w tych dniach słowa - Christos Woskriesie. - To starocerkiewne "e" na końcu słowa oznacza czas teraźniejszy. Podkreślamy aktualność tego wydarzenia - tłumaczy ks. Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie. Grekokatolicy, którzy żyją w dużym rozproszeniu, wielkanocne nabożeństwa połączyli z agapą, czyli poranną ucztą wielkanocną. Prawosławni na Podlasiu świętują raczej w rodzinnym gronie. -U nas przy wielkanocnym stole zasiada kilkanaście osób. Przyjeżdżają dzieci z rodzinami. Czekamy na wieści z Jerozolimy. Tam w grocie w miejscu grobu Chrystusa co roku pojawia się święty ogień. Gdyby go zabrakło, byłby to zły znak dla świata - mówi Irena Poskrobko z Hajnówki.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.